Centrum Walk Pokemon!

Przeciwnik wydawał mi się dziwnie silny. Nie wydawał mi się wyróżniać żadną zdolnością, a jednak w jego atakach było coś niezwykłego. Coś co dawało mu większą siłę. Własna umiejętność, więź? Nie byłem pewien, ale wiedziałem, że pierwszy etap walki zbliża się do końca.
- Na razie wszystko nie idzie tak jak planowałem. Fletchling będzie musiał opanować do końca sytuację, jeżeli chcę wygrać. - wytężony wzrok u mnie nie ustawał. Wyglądałem znacznie poważniej niż wcześniej.
Przemowa:
- Buizel. Jeżeli nawet dojdzie do porażki, nie ma powodu do załamywania się. Nawet w takim przypadku nie żałuj swojej walki. Chyba każdy pokemon ma silniejszego od siebie. Wtedy musisz ciężko pracować by go przewyższyć. - powiedziałem do Buizela. To była jego pierwsza walka. Nie wiem jak zareaguje w przypadku porażki.
- Wiedz jednak, że każdą walkę da się odmienić na swoją korzyść. Walcz o rezultat, przynajmniej osłab przeciwnika jak tylko możesz. Ja zawsze będę z ciebie dumny. Z twojej postawy, z twoich marzeń. I będę cię w nich wspierał najmocniej jak mogę. Każde marzenie jest dobre, jeżeli nie przekracza norm moralnych. A twoje jest właśnie dobre. - nagle z wytężenia zmieniłem twarz na uśmiech i pokazałem kciuk w górę.
- A więc walczmy dalej! - odsunąłem rękę do tyłu. Teraz nagle odezwała się jakaś bardziej... entuzjastyczna forma. - Buizel, zapamiętałeś doskonale każdy ruch przeciwnika. Zwróć jednak uwagę, że tworzy on nowe wariacje. Musisz wykorzystywać każdy swój ruch. Wykorzystuj każde nowe taktyki. Myl przeciwnika, bij go Water Gun lub Sonic Boom. Uwolnij pełnię swej duszy! - dodałem po raz ostatni.
:Koniec przemowy.
Co było ze mną nie tak? Najpierw spokój, później determinacja, nagle szybko zacząłem się entuzjazmować. Co ze mną jest? Czy to walka tak na mnie zaczęła działać? Czy może tacy już są Quezada? Sam nie wiedziałem. Ale wiedziałem jedno. Chciałem przezwyciężyć pierwszą barierę. Wygrać walkę. Na razie tylko na tym się koncentrowałem. Tylko w to celowałem.

Widziałam po przeciwniku, że już niewiele sił mu zostało. Moja Lapkooho również mocno oberwała, jednakże - o dziwo - trzymała się lepiej. To jednak wcale nie było tak korzystne, jak mogło się wydawać. Zdeterminowany, przyparty do muru przeciwnik jest dwa razy groźniejszy niż zazwyczaj. Trzeba być ostrożnym. Bardzo ostrożnym.
- Lapkooho, dobrze! Już niewiele dzieli nas od zwycięstwa. Ale nie można lekceważyć przeciwnika, bo karty w każdej chwili mogą się odwrócić na naszą niekorzyść. Dlatego nie trać czujności. Bądź jeszcze uważniejsza, niż do tej pory. Buizel będzie teraz walczyć ze wszystkich sił, nie będzie się oszczędzać. Może zasypać cię ciosami, stosować różne tricki. Nie daj się trafić, a nade wszystko nie pozwól się odepchnąć, więc szczególnie uważaj na Sonic Boom - możesz go rozbić ogonem. Nie skacz, trzymaj się cały czas blisko ziemi, w razie czego tarcie pozwoli ci utrzymać pozycję. Nawet jeśli cię trafi, pędź dalej. Zwódź go i wykorzystaj chwilę nieuwagi, by go dopaść i uderzyć Double Slap'em. Jeśli to go nie wykończy, pod żadnym pozorem nie pozwól mu uciec; owiń ogon wokół jego stopy jak poprzednio, przewróć i uderz Double Slap'em ponownie. Masz szansę wygrać swój pierwszy pojedynek. Szkoda byłoby ją zaprzepaścić, gdy jesteśmy tak blisko, prawda?
- Zamyśliłam się. Nadszedł czas na wprowadzenie naszej tajnej broni. Nie chciałam używać jej w formie ofensywnej; moja pierwsza walka powinna być czysta, bez jakiejkolwiek przewagi typów. Jednak można ten atak wykorzystać w inny sposób. - Lapkooho, jeśli to nie wystarczy, zacznij skupiać energię słoneczną na swoim ogonku. Później ją wykorzystamy.

Pojedynek trwał, widownia nadal w komplecie i nawet Tchomer zdążył już powrócić! Relox przemówił do trenerki, która wyglądała na nieco zaskoczona nagłą propozycją...
- Te-te-teraz?! - dziewczyna chwilę pomyślała, spojrzała na swojego Shellosa po czym przemówiła.. -Zgoda! Pojedynek 1 na 1 na tamtym polu?
Dziewczyna skierowała swą dłoń w kierunku sąsiedniego placu, który był akurat pusty.

A co działo się w walce pomiędzy Aipom i Buizelem? Cóż... Zbliżała się do końca. Pokemony ruszyły na siebie w poszukiwaniu własnego zwycięstwa w tym pełnym żarliwych emocji pojedynku. Mimo iż obie strony miały swoje motywy i bardzo chciały zwyciężyć, było to niemożliwe.. Zwycięzca mógł być tylko jeden. Buizel w biegu wystrzelił ze swego pyszczka wodną armatkę, którą małpka z właściwą sobie zwinnością ominęła. Lapkohoo postanowiła przejść do ofensywy prześliznęła się w okolicę łasicy i spróbowała zdzielić oponenta, ten wysłał w jej kierunku defensywny Soonic Boom, małpka spróbowała przebić się przez falę dźwiękową trzaśnięciem ogona, okazało się to jednak niemożliwe i została odrzucona w tył.. Następnie w jej kierunku poszybował celny Water Gun. Małpka skrzywiła się.. W porę jednak zaczęła biec dalej w kierunku swego rywala.. Posłuchała słów swojej trenerki, która powiedziała jej by biegła nawet jeśli zostanie trafiona.. Buizel posłał w kierunku Małpki kolejne dwie wodne armatki, które musnęły jej futerko. Fioletowa kuleczka mokrego futerka była jednak zdeterminowana, ku zaskoczeniu Łasicy.. Nadal się nie zatrzymała i dopadła swego rywala Double Slap, który tym razem trafił jedynie dwa razy.. Widać było, że stworek typu normalnego odczuwa już zmęczenie.. Zresztą z wodnym stworkiem było podobnie..
Małpeczka - widząc, że jej technika nie wystarczyła, owinęła swój ogonek wokół stopy swego rywala. Ten, chcąc się pozbyć natręta - wysłał w jej kierunku Soonic Boom, który zadał małpce obrażenia, jednak ze względu na to, że łasica była schwytana ogonem za nogę, wywrócił również ją. Małpka szybko przeszła do odwetu i zastosowała na swym rywalu kończące sprawę Double Slap, po raz kolejny zadając mu dwa - zmęczone - uderzenia.

Łasica została znokautowana.. Aipom zwyciężyła.. Chociaż ociekała wodą i ledwo trzymała się na swoich nogach..
Mimo wszystko.. Uśmiechnęła się w kierunku swojej trenerki.

Jeśli chodzi o zbieranie energii słonecznej w ogonku. Aipom chyba uznała, że to już nieaktualne i nie potrzebne. Bo nic w tym kierunku nie zrobiła.  

Aipom: (Ability: Technician)
Atak: 8
Obrona: 5
Sp. Atak: 8
Sp. Obrona: 4

Water Gun: (7+40-4)*1,5*1*1*1 = 64,5 ~ 65
Sonic Boom: 20
Water Gun: (7+40-4)*1,5*1*1*1 = 64,5 ~ 65
Water Gun: (7+40-4)*1,5*1*1*1 = 64,5 ~ 65
Sonic Boom: 20
276 - 215 - 20 = 41 HP

Buizel: (Ability: Water Veil)
Atak: 7
Obrona: 4 (obniżona o 4 stopni)
Sp. Atak: 7
Sp. Obrona: 4
Double Slap (x2): (8+23-4)*1,5*1,4*1*1 = 56,7 ~ 57
57 * 2 = 114
Double Slap (x2): (8+23-4)*1,5*1,4*1*1 = 56,7 ~ 57
57 * 2 = 114
165 - 114 - 114 = -63 HP

Stałam przez chwilę w miejscu i patrzyłam na nieruchomego Buizela, zanim do mnie dotarło, że to naprawdę już koniec. Przeciwnik już więcej się nie podniesie. Udało nam się...
- Udało się, Łapeczko - zawołałam, podbiegłam do Aipom i wyściskałam ją mocno. Woda z jej futerka momentalnie zmoczyła moje ubranie, ale nie dbałam o to. - Jestem z ciebie dumna. To był naprawdę piękny debiut.
Był to pierwszy pojedynek zarówno dla mnie, jak i dla niej. I wygrałyśmy. Buizel był starszy, więc miał lepsze wyczucie chwili i wyżej rozwiniętą celność, w dodatku dysponował atakami na odległość, co przy ruchach wymagających kontaktu fizycznego daje dużą przewagę (co warto zapamiętać na przyszłość). A mimo to - poza szybkością i zaskakującym hartem ducha - coś niezwykłego kryło się w mojej Aipom, co pomogło jej zwyciężyć... Zaintrygowana, raz jeszcze wyciągnęłam Pokedex, by sprawdzić dane tego gatunku. Moją uwagę przykuła jedna z umiejętności... Technican. Tak, to by wszystko wyjaśniało. Uśmiechnęłam się szeroko. Mała wielka małpka.
Spojrzałam na drugi koniec pola, gdzie stał mój rywal i chyba chciał właśnie pomóc Buizelowi podnieść się z ziemi. Pewnie porażka nie jest czymś łatwym dla walecznego ducha tej łasicy.
- Łapeczko, musimy zrobić jeszcze jedną rzecz. Inaczej twój trening nie będzie kompletny. - Trzymając Aipom w rękach, podeszłam do łasicy, uklękłam obok i postawiłam małpkę na ziemi. - Podaj mu rękę w podziękowaniu za dobry mecz - zachęciłam. Potem zwróciłam się bezpośrednio do Buizela. - Cieszę się, że mogłyśmy z tobą zawalczyć. Pokazałeś prawdziwą klasę i razem z Aipom bardzo dużo wyciągnęłyśmy z tego pojedynku. Masz w sobie olbrzymi potencjał. Myślę, że twój trener świetnie zadba o to, aby się nie zmarnował. - Zwróciłam oczy na chłopaka i skinęłam mu głową z uśmiechem. - Czas na rundę drugą. Moja Lapkooho musi odpocząć, jest zbyt wyczerpana, by dalej dzisiaj walczyć. Dlatego teraz wybieram Poochyenę.
Spojrzałam w kierunku naszej "widowni" i ujrzałam mile wyglądającego Chikoritę, korzystającego z kąpieli słonecznej. Skierowałam tam swoje kroki i postawiłam Aipom niedaleko gromadki.
- Odpocznij sobie i spróbuj wysuszyć swoje futerko na słońcu. Możesz poeksperymentować ze skupianiem promieni jak do Solar Beam. Poproś Chikoritę, może pokaże ci, jak efektywnie korzystać z energii słonecznej.
Następnie skierowałam się na powrót na swoje miejsce. Apash postępowała za mną krok w krok, najwyraźniej nadal niezbyt chętna do zaznajomienia się z obcą gromadą.
- Gotowa? - zwróciłam się do Poochyeny.

Po wezwaniu Fletchlinga

Fletchling, niewielki Pokemon rudzik. Chociaż posiada piękny, śpiewny głos, jest bezlitosny dla intruzów wkraczających na jego terytorium - poinformował Pokedex. W małym ciele wielki duch.
- Apash, obierzemy teraz inną taktykę. Tym razem to my zajmiemy bardziej defensywną pozycję. Podobnie jak wtedy Buizel, trzymaj się blisko jednego miejsca, niech przeciwnik pierwszy atakuje. Inaczej nie pokonamy skrzydeł. Nie daj się sprowokować ani wytrącić z równowagi. Fletchling jest mały i prawdopodobnie szybki, więc wzrok może cię zawodzić. Masz za to doskonały słuch i węch, niech pomogą ci w lokalizacji przeciwnika. Jeśli użyje jakiegoś ataku opartego na dźwięku - dodałam, mając w pamięci własną taktykę - poślij w tę stronę Sand Attack, przebierając łapami jak najmocniej. Fala dźwiękowa to zaburzenia w drganiach powietrza; wyrzucając piasek, wywołaj własne drgania, które je stłumią. Gdy Fletchling będzie atakował cię bezpośrednio (pamiętaj, może próbować to zrobić od tyłu), zrób unik i natychmiast po tym rzuć się na niego z Bite. Powtarzaj tę sekwencję ruchów tak długo, aż zadasz pierwsze obrażenia. Wtedy postępujemy podobnie, tylko automatycznie zastępujemy Bite Assurance'm. Jeśli uda ci się ugryzieniem wywołać wzdrygnięcie, wykorzystaj szansę i od razu zadaj cios. Jeśli nie, czekaj na następną okazję.

Chłopak ucieszył się, w końcu jakaś walka! Chwilę później, gdy już byli na polu bitwy zwrócił się do swojego pokemona
-Rozpoczynamy swój pierwszy wspólny trening by uratować świat! Nie bój się o przeciwnika, jeśli będzie miał już dość poprostu skończymy. - Pogłaskał go po główce.
-Zaczynajmy więc - Krzyknął do brunetki.
-Herracross, na początek skupmy się na osłabieniu obrony przeciwnika! Użyj Leer dwa razy pod rząd, później Horn atack!

Schowałem Buizela do safariballa, po czym spojrzałem na niego.
- Walczyłeś dzielnie, Buizel. Jeszcze dużo cię czeka, ale jestem pewny, że twoje marzenie się spełni. - schowałem go do balla.
Instynktownie odpowiedziałem nieznacznym ukłonem na skinięcie głową dziewczyny. Miałem już taki nawyk uprzejmości, choć zawsze czyniłem to po zakończeniu walki.
- Fletchling, teraz twoja kolei. - poinformowałem go. Ptak wzniósł się z mojego ramienia w górę. - Buizel zawalczył jak na jego gladiatorską duszę przystało. Teraz stajemy do drugiej walki, w której postaramy się przy okazji wykorzystać nową zdolność. - powiedziałem.

Walka:

- Fletchling. Nieznacznie się wznieś i wykonaj Agility. - nie miałem co tego ukrywać, raczej ten ruch był już znany. - Następnie Growl. - w tym momencie wiedziałem, że zmniejszenie ataku przeciwnika może być pomocne na później.
- No dobra. Zacznij zbliżać się do Poochyeny i próbuj go zaatakować Tackle w jak najmniej spodziewanym momencie. Aby zmylić go, wykonuj Quick Attack w jego okolicy. Możesz wykorzystać ten ruch do nagłej zmiany kierunku i ewakuacji. - podałem komendę.
- Jesteś szybszy, więc musisz to wykorzystywać, ale jednocześnie nie dawać się. Jeżeli chybisz, ewakuuj się Quick Attack. - dodałem po chwili. - I tak do skutku.
Postanowiłem tym razem iść bezpośrednimi komendami.

Tchomer oddalił się na sąsiednie pole wraz z tajemniczą nieznajomą. Chyba zamierzali stoczyć pojedynek.

Aipom z radością odwzajemniła uścisk swojej trenerki, była widocznie zadowolona ze swego zwycięstwa.. ale również okropnie zmęczona. Mimo to małpeczka z ciekawością na pyszczku przyglądała się swej Lettie gdy ta skanowała ją z użyciem Pokedexu. Następnie trenerka zaproponowała swej małpeczce by ta poddała Buizelowi łapkę, małpeczka zgodziła się i swym łapkoogonem potrząsnęła kończynę omdlałej łasicy. Na szczęście stworek ocknął się w porę by wysłuchać co miała do powiedzenia trenerka małpeczki. Łasica skinęła głos na znak, że się zgadza.. To była dobra walka, również dla Buizela. Po tym wodny stworek powrócił do swego pokeball'a a Aipom została wysłana przez trenerkę by dogadała się z Chikoritą. Małpka nie miała jednak teraz na to ochoty. Osesek położył się na żwirze i uderzył w kimono tak szybko jak tylko trenerka powróciła na pole bitwy.

Przyszła kolei na kolejną turę wielkiego starcia, tym razem na przeciwko siebie stanąć mieli Poochyena oraz Fletchling. Pokemony były zwarte i gotowe do pojedynku, czekały tylko aż ich trenerzy skończą wydawać polecenia. Rudzik momentalnie wzbił się w powietrze i z użyciem Agility zaczął kluczyć nad przeciwniczką. Ptasi pokemon wydał z siebie długi skrzek, psi pokemon spróbował zamaskować ten dźwięk rzucając w kierunku Fletchlinga piaskiem, nie zadziałało to jednak dostatecznie dobrze, wilczyca zaczęła bowiem działać dopiero po tym, jak ptak zaczął swą ''pieśń'', i - niestety dla niej - straciła nieco pewności siebie w wyniku skrzeku, który wydobył z siebie latający stworek. Pokemon Adriado zaczął markować szybkie ataki w okolicy swej przeciwniczki, ta jednak była skupiona i nie dała się wyprowadzić w pole, psina skupiła się na swym zmyśle węchu i słuchu by mniej więcej lokalizować mknącą z niesamowitą prędkością czerwoną błyskawicę. W końcu.. Rudzik postanowił przejść do bezpośredniego ataku, natarł na Szczenię i... Apash uskoczyła.. Była jednak zbyt wolna by zrobić to w odpowiednim czasie... Została trafiona przez swego przeciwnika. Fletchling, wiedziony pierwszym sukcesem, postanowił kontynuować swoją taktykę i wkrótce przeszedł do kolejnego ataku. Ruszył w kierunku wilczycy i... Apash ani drgnęła. Pokemon Lettie centralnie przyjął cios swego przeciwnika, w tym szaleństwie uparta Apash miała jednak swą metodę, gdy wróg zwarł się z nią bezpośrednio, ta rozwarła swe szczęki i pozostawiła na nim ich ślad! Lettie była pewna, że spowoduje to u przeciwnika wzdrygnięcie, ten jednak cudem się mu wyrwał (33), wyswobodził się z paszczy przeciwniczki i ponownie wzleciał w górę, zachowują bezpieczny dystans..
Póki co nie wyglądało to najlepiej dla wilczycy... Ale walka zawsze może wkroczyć na nowe tory i wszystko w każdej chwili może stanąć na nogach.  

Fletchling: (Ability: Big Pecks)
Atak: 7
Obrona: 4
Sp. Atak: 5
Sp. Obrona: 4
* Szybkość zwiększona o 2 stopnie.

Bite: (10+60-4)*1,5*0,9*1*1= 89,1 ~ 89
1150 - 89 = 1061 HP


Poochyena: (Ability: Quick feet)
Atak: 10 (zmniejszony o 1 stopeń)
Obrona: 7
Sp. Atak: 0
Sp. Obrona: 6

Tackle: (7+40-7)*1,5*1*1*1 = 60
Tackle: (7+40-7)*1,5*1*1*1 = 60
1000 - 120 = 880HP

Walka chwilowo rosła na moją korzyść, ale pewnie to się tak długo nie utrzyma. Przeciwny pokemon wydawał się ignorować manewry, więc uznałem, że można je ograniczyć. Musiałem jednak być ostrożny.
- Fletchling, ponownie użyj Agility. - postanowiłem systematycznie wpływać na statystyki. Agility zwiększy jeszcze bardziej prędkość, Growl z kolei zmniejszy obrażenia, co może być bardzo pomocne później. Chyba, że przeciwnik też posiada ruchy wpływające na statystyki.
- Rudziku, początek uznaje za udany. - pokazałem kciuk w górę. - Ale to dopiero początek. Teraz dopiero zacznie się prawdziwa walka. - dodałem i spojrzałem na Poochyenę.
- Growl wydaje się mieć podobne skutki co ten cały Tail Whip na Buizela. Jednak przeciwnik próbuje go wytłumić. Musisz działać błyskawicznie. Postaraj się ominąć Poochyenę z pomocą Quick Attack, a po wykonaniu Growl wykonaj Tackle albo cofnij się swoim najszybszym ruchem, którego nazwę już dobrze znasz. Po wykonaniu Tackle cofnij się na bezpieczną odległość. - podałem kolejne komendy. Nie miałem nic innego w zanadrzu. Musiałem po prostu próbować atakować.
- Pamiętasz ten Bite? Jeżeli wolisz nie dać się nim trafić, to traktuj go jako dodatkową motywację przy unikach. Jestem pewny, że nie chcesz się nim dać trafić ponownie. Ani żadnym innym atakiem. - dodałem jeszcze na głosy.
Obecnie znów przypominałem zwykłego, spokojnego taktyka z początku starcia. Błędne koło? Być może.
- Growl. - dorzuciłem komendę na zakończenie.

Tak jak się tego obawiałam, przeciwnik był za szybki dla mojej Poochyeny. Zwłaszcza po Agility. I prawdopodobnie nie poprzestanie na jego pojedynczym użyciu. Nie mogąc obniżyć szybkości Fletchlinga, trzeba obrać taką strategię, która uczyni z niej broń obosieczną.
- Apash, większa szybkość to jednocześnie mniejsza zwrotność. A on będzie musiał przynajmniej raz zawrócić. Aby móc manewrować, Fletchling musi obrać jedną z dwóch taktyk. Po pierwsze, może zataczać większe łuki. To da ci czas na zmianę własnej pozycji i zmusi go do wykonywania kolejnych skrętów, aż w końcu znajdziesz się w dogodnym miejscu, by wykonać atak. Drugą opcją jest wytracanie przez niego na skrętach prędkości, żeby nie wypaść z trasy. Porusza się wolniej i wtedy łatwiej go trafić. W takiej sytuacji, jeśli będzie wykonywał zakręt dalej od ciebie, użyj Sand Attack, a gdy blisko - Bite. Obserwuj uważnie, którą z metod obiera i dostosuj do nich własną strategię. Jeśli ruszy, by bezpośrednio ciebie zaatakować, nie uciekaj, tylko rzuć się na niego z Bite. Po potknięciu się Fletchlinga zawsze próbuj zadać kolejny cios Assurancem.
Najgorsze było to, że nie posiadałam żadnej kontry na Growla. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że potknięcie po Bite uniemożliwi jego prawidłowe wykonanie. Chyba że…
- Apash, jeśli zobaczysz, że Fletchling zatrzymuje się pozornie bez powodu, prawdopodobnie będzie chciał wykonać Growl. Użyj wtedy Sand Attack, by odeprzeć falę dźwiękową, nim ona dotrze do ciebie.

Widownia nadal była pełna pokemonów. Charmander, Aipom, Deino, Vulpix, Chikorita - tak prezentował się dokładny skład kibicujących. Chociaż może ''kibicować'' było tutaj użyte zbyt na wyrost, bo niektóre stworki wydawały się zupełnie nie zainteresowane pojedynkiem. Owe stworki wolały raczej odpoczywać po swych walkach, bądź treningach.. Właściwie to niemalże wszystkie pokemony były mniej lub bardziej zmęczone, tylko Vulpix wydawał się całkiem rześki, on jednak był bardziej pochłonięty układaniem swego futerka, niż tym co działo się na polu bitwy.

Walka nabierała na prędkości.. A może lepiej byłoby powiedzieć, Fletchling nabierał na prędkości? Tak w istocie było. Rudzik po raz kolejny skorzystał z techniki Agility i ponownie znacznie zwiększył swoją prędkość. Momentami przypominał już czerwoną smugę.. Następnie poke-ptak skierował się w kierunku swej przeciwniczki, zgodnie z planem minął ją z użyciem Quick Attack, a następnie posłał w jej kierunku Growl. Na zagrywkę Fletchlinga, Poochyena w porę odpowiedziała Sand Attackiem, który co prawda nie odbił fali dźwiękowej - tak jak zakładał plan Lettie - ale drobinki piasku przynajmniej zetknęły się z rudzikiem i z pewnością wpłynęły negatywnie na przyszła celność jego ciosów.

Techniki defensywne, mieliście już za sobą, przyszła pora na bardziej ofensywną część starcia. Fletchling przeszedł teraz do ataku, nadlatywał trzykrotnie i dwoma atakami udało mu się trafić jego przeciwniczkę, nie obyło się jednak kontrataków ze strony małej hieny. Tak jak przewidziała to trenerka Poochyeny, Fletchling od czasu do czasu musiał zwolnić i wilczyca skutecznie wykorzystała te momenty ''słabości'' swego przeciwnika. Dwa razy zdołała go dorwać swymi zębami, raz nawet spowodowała u niego potknięcie, co umożliwiło jej dodatkowy atak za pomocą Assurance. Po tym jak Rudzik przyjął nieco obrażeń, po raz kolejny wzniósł się on na odpowiednią wysokość, by być bardziej bezpieczny.

Koniec końców Fletchling nadal był na prowadzeniu. Wydawało się, że nadal ma w sobie więcej sił witalnych niż jego przeciwniczka, jednakże Apash udało się nieco zmniejszyć przepaść, która ich do tej pory dzieliła. Walka stawała się coraz bardziej zacięta.

Fletchling: (Ability: Big Pecks)
Atak: 7
Obrona: 4
Sp. Atak: 5
Sp. Obrona: 4
* Szybkość zwiększona o 4 stopnie.
* Celność zmniejszona o 1 stopień.

Bite: (10+60-4)*1,5*0,8*1*1= 79,2 ~ 79 (30% na Flinch) (56)
Bite: (10+60-4)*1,5*0,8*1*1= 79,2 ~ 79 (30% na Flinch) (20)
Assurance: (10+60-4)*1,5*0,8*1*1= 79,2 ~ 79
1061 - 79 - 79 - 79 = 824 HP


Poochyena: (Ability: Quick feet)
Atak: 10 (zmniejszony o 2 stopnie)
Obrona: 7
Sp. Atak: 0
Sp. Obrona: 6

Tackle: (7+40-7)*1,5*1*1*1 = 60
Tackle: (7+40-7)*1,5*1*1*1 = 60
880 - 60 - 60 = 760HP

Ucieszyło mnie to, że taktyka zadziałała. Szybkość Fletchlinga nadal zapewniała mu przewagę, ale przynajmniej nie byłyśmy teraz wobec niej bezbronne. Wciąż jednak czekało nas wiele pracy… Zwłaszcza, że najwyraźniej nie da rady odbić Growla Sand Attackiem. No i nie wiadomo, co nowego do rozgrywki wprowadzi przeciwnik.
- Tak trzymaj, Apash. Dobrze ci idzie. Będziemy kontynuować tą strategię. Dodatkowo, gdy Fletchling zacznie lecieć prosto na ciebie, aby zadać cios, poślij w jego kierunku Sand Attack. – Miałam nadzieję, że nawet jeśli czerwonej „torpedzie” jakimś cudem uda się wykonać unik, zmiana toru lotu i tak zmusi go do rezygnacji z ataku. – Zaraz potem skocz na niego z Bite. Poza tym nadal wypatruj momentów, gdy jego prędkość będzie niższa i atakuj, kiedy nadarzy się okazja. Powinno mu być również trudniej unikać ciosów, gdy będzie chciał wykonać Growla. Wtedy też próbuj go ugryźć. I oczywiście tradycyjnie wykorzystuj każde jego potknięcie na zadanie dodatkowych obrażeń. Tego ostatniego trzymamy się do samego końca pojedynku.

/Walkower, Davir nie odpisał przez ponad tydzień.

Walka miała trwać dalej, ale nagle.. Bez żadnej zapowiedzi, Adriado odwołał swojego pokemona i zrezygnował z dalszej walki.. Co było tego powodem? Cóż nie wiadomo.
Tak czy inaczej: W wyniku walki następujące pokemony zwiększyły swoje zdolności bojowe.
Aipom: Małpeczka w wyniku przyjęcia wielu specjalnych ciosów, zwiększyła swą specjalną obronę, a w wyniku wymierzenia wielu celnych trafień siłę swoich ataków. (+1 Sp. Obrona, +1 Atak)
Buizel: W wyniku przyjęcia wielu obrażeń zwiększyła się jego żywotność. (+50HP)
Poochyena: Przyjęte obrażenia i przeprowadzone akcje ofensywne sprawiły, że Pucka rozwinęła swe zdolności ataku jak i witalność. (+1 Atak, +50HP)
Fletchling: Skutecznie przeprowadzona ofensywa zwiększyła jego zdolności w tejże dziedzinie. (+1 Atak)

Cóż.. Lettie nie pozostawało chyba nic jak po prostu opuścić pole walki... Zresztą była już 13, godzina umówionego spotkania z wolna się więc zbliżała..

(Lettie, jak chcesz pisz już w West Star)

Rejcz się przywitał z rywalem po czym przeszedł do działania i zaczął rozdawać przedmioty co kupił...
BlackGlasses dał Omenowi bo mu je obiecał, TM Flame Charge nauczył Texa i wysłał Zero.
-Zero posłuchaj, przed nami ważna walka a ty możesz w niej wiele zdziałać więc dobrze by było się nauczyć nowego ciosu jakim był by "Metal Claw" więc posłuchaj kochana ^^.
Rejcz powiedział swojemu pokemonowi co ma robić
-WIem że nie jestem pokemonem i nie wiem jakie to uczucie ale spróbuj wymierzyć pazurem w tamtą stronę i się zamachnij, sprawdzamy czy to zadziała, ewentualnie zmienimy taktykę... Dobra, Zero użyj Metal Claw!

(chciałbym jeszcze zgłosić pokemon tygodnia)

[wróciłem baybe!!!Wciąż nie wiem co mam z nią zrobić... ]
Togeeki nie bądź taka. Wiem ,że mam trochę trudne początki... z winny mojej, ale chce ,żebyś nie żałowała spędzanego ze mną czasu i żebyś coś z niego wyniosła. I skoro już ze mną podróżujesz możesz z tego coś wyciągnąć prawda? Stać się silniejsza rozwinąć się dorosnąć trochę. Ale świat jest niebezpieczny i do przebycia go potrzebna jest siła a ją zdobywa się poprzez trening i ciężką prace!!! Nie pozwól sobie zmarnować tak wielkiej szansy przez moją głupotę proszę...-Powiedziałem co mi leży na wątrobie i czekam na rezultaty... Chociaż nie zapowiada się kolorową

[Powróciłem i pora pchnąć fabułę do przodu]
-Dobra moi drodzy przerwa-postanowiłem przerwać walkę bo zauważyłem że ten rodzaj treningu nie wcale nie zauważyłem poprawy w umiejętnościach Blade'a i Saski ale można to wykorzystać to opracowania strategi walki i łączenia umiejętności zespołu.
-Ok to jak kochani odpoczniecie to wyruszymy w dalszą drogę może na trakcie znajdziemy okazję do nauki i treningu waszej walki- spojrzałem na resztę i Saskia i Blade byli za tym żebyśmy wyruszyli dalej ale Smaug był trochę przygnębiony.
-Nie martw się mały ty też będziesz miał swoją kolej by trochę powalczyć z resztą.-od razu Smaug się rozchmurzył i uśmiech zawitał na jego pyszczku.

Po tym jak zespół odpoczął skierowaliśmy się w stronę Poke Centrum by zregenerować siły do końca po czym postanowiliśmy udać się w kierunku do kolejnego miasta. Ciekawe jakie przygody czekają nas po drodze.

Togeeki ostentacyjnie odwróciła się do Ciebie plecami, dając znak, że nie pragnie nieczego innego, jak tylko świętego spokoju. Chcąc nie chcąc, słuchała jednak Twoich słów i... chyba coś one dały. Być może przeprosiny nieco ją zmiękczyły, choć kto ją tam wie; ciężko przejrzeć na wskroś istotę okrytą metalowym pancerzem. Gdy natomiast wspomniałeś o wzrastaniu w siłę, Ferroseed obróciła się nieznacznie twarzą w Twoją stronę i łypała teraz na Ciebie uważnie jednym okiem. Aha! Chyba wpadłeś na właściwy trop. Może uda się przekonać ją do współpracy, jeśli trochę rozwiniesz tę myśl.

Tyler skinął Ci szybko głową po czym powrócił do treningu ze swym podopiecznym.
Pokeball'e poszybowały w górę i w mgnieniu oka przywołałeś na pole treningowe kilka ze swoich pokemonów. Black Glasses założyłeś Omenowi, pokemon wydawał się z tego powodu niezwykle zadowolony, pewnie uważał, że mu w nich do twarzy. Następnie wyciągnąłeś przed siebie płytkę i wręczyłeś ją Texowi, psiak szybko opanował znajdującą się na niej technikę, zaprawdę szybkość nauki TM'ów była niezwykła!  
Omen i Tex zeszli nieco na bok i zaczęli prezentować sobie nawzajem otrzymane od Ciebie podarki. Absol błyskał swymi ciemnymi okularami, a Tex raz po raz wykonywał w nowo poznane Flame charge.
W czasie gdy dwójka twoich pokemonów wesoło dokazywała ty zająłeś się treningiem Zero.
Pawniard uważnie wysłuchała co miałeś jej do powiedzenia, a następnie wykonała w powietrze zwykły Scratch... Cóż... Najwidoczniej wydawało jej się, że to właśnie tą technikę jej opisałeś.. Chyba musisz się nieco bardziej postarać jeśli chodzi o opis.. W innym wypadku trening na pewno trochę potrwa.

Pozostawiając moje pokemony aby mogły się sobą zająć byłem pewien że będę mógł skupić całą uwage na Zero... I jak przypuszczałem, musiałem jej dać jeszcze więcej. Spojrzałem na nią przepraszającym wzrokiem po czym przed nią przykucnąłem.
- Wybacz , postaram się dokładniej opisać.-posłałem uśmiech.
-Kiedy wykonujesz zamach, postarac sobje wyobrazić że twoje palce stają się ostre i twarde jak stal. Wyobraź sobie jak metalowe szpony z łatwością przecinają powietrze, a jak ci łatwiej będzie jak w coś wycelujesz to nie krępuj się celować w grunt, to jest arena przystosowana do takich zabaw.
Przekonawszy się że zero zrozumiała, wstałem i zaczołem obserwować czy jej się uda.

Rejcz szeroko rozwarł oczy i w zdumionym wzrokiem spojrzał na Zero. Uśmiechną się do niej po czym popadł w zadumie "Hmm... Całkiem bystra ta moja Zero". Postanowił jej dać specjalny trening na utrzymanie mocy, tam aby cały czas jej pazury były twarde. Przeszedł się po piaszczystym lecz jednak ubitym gruncie parę metrów po czym powiedział.
-Spróbuj wbić pazury w ziemię i przeciągnąć je tak aby ją przecięły...
   

   Dokładnie jej wytłumaczyłem że jak spróbuje przez tą długość utrzymać twardość swoich pazurów to nie będzie miała już żadnych problemów. Tylko że pozostaje jedno "Ale", owy teren jest z piasku i ziemi więc jej stalowy atak będzie trudny do utrzymania. "Jak uda ci się to, to już nic nie powinno stanąć nam na drodze" pomyślałem, po czym wróciłem do rzeczywistości, nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca.
-Dobrze a teraz wbij najpierw pazury w ziemie tam gdzie stoisz
  Zero kiwnęła głową na znak zrozumienia, wbiła swe pazury pod siebie jak w masło, po czym dałem znak aby aktywowała atak i zaczęła się powoli do mnie zbliżać
"Zaraz wszystko się okażę"- to pomyślawszy, w skupieniu się jej przyglądałem z nadzieją że to może się udać... Ewentualnie nie da rady zbyt daleko dojść, ale kroczek po kroczku.

(Przepraszam że tak długo nie dawałem odpisu, miałem szlaban na komputer, ale poczytałem dużo książek i teraz moje teksty mogą być choć odrobinę ciekawsze :P)

-Brawo! Cała moja Zero! Gratulacje, a teraz choć odpocznij.-Powiedział rejcz łagodnym tonem
Przed wysłaniem jej do balla pogłaskałem po głowie i dopiero wtedy wydałem polecenie "Wracaj". Wstałem z przykucu i odwróciłem się do reszty moich pokemnów po czym im też nakazałem powrót. Podszedłem do rywala z którym tu wcześniej przybyłem i powiedziałem mu że będę się zbierał do sali walk pokemonów spróbować zdobyć odznakę. Powiedziałem mu też także że być może zobaczymy się w niedalekiej przyszłości.





Udając się w stronę wyjścia Rejcz Obejrzał się za siebie. Przed wyjściem zamknął oczy i próbował sobie przypomnieć czego jak dotąd dowiedział się o Liderze Sali.
Od tamtego chłopaka dowiedział się że używa 2 pokemonów, pierwszy buł jakimś typu Wróżkowego a drugi to był Ralts. O ile się nie mylił, bo zawsze mógł coś źle zapamiętać.Wiedział już jakich pokemonów użyje, snując strategie na nadchodzącą bitwę zatrzymał się na jakąś odległość przed wyjściem i powiedział do siebie:
-Zaraz wszystko się okażę