PokeMarkt

Odpowiedź na pytanie Shao brzmiała twierdząco. Niesamowity zlepek minerałów znaleziony przez mocarnego, ale i pulchnego trąbalskiego po jednej z wielu jego zwycięskich potyczek. On właśnie został drogą handlu wymieniony na zwitek banknotów, będących symbolami symbolu bogactwa. Chwilę później, dotarliśmy do kolejnego punktu na liście rzeczy do zrobienia zanim opuszczę Gold Bicz.
- Dobry. - Przywitałem się automatycznie po przekroczeniu progu sklepu i rozejrzałem po jego wnętrzu szukając lady i sprzedawcy, a gdy znalazłem to tam skierowałem swoje kroki.
- Szukam ciekawego TMa którego można nauczyć się pokemon z gatunku Phanphy. Macie coś co spełnia te kryteria w asortymencie?

Za ladą siedział młody kasjer, którego cechą charakterystyczną był szeroki, niemalże nienaturalnie szeroki, uśmiech. Gdy sprzedawca tylko Cię zobaczył od razu zasypał Cię pytaniami:
- Pomóc w czymś? Chce pan uzupełnić zapas Pokeballi? A może kilka potionów? - zamilkł dopiero wtedy, gdy otworzyłeś usta by przemówić.
Wysłuchał co miałeś do powiedzenia, a następnie - z niegasnącym uśmiechem, przeprowadził Cię do miejsca gdzie stały półki wypełnione TM'ami. Cóż.. Co prawda półki były pełne.. Ale wszystko to ten sam... Jedynym co zalegało na półkach był Rain Dance.. A ten raczej się dla słonika nie nadawał..
- Cóż... Asortyment dość mizerny.. Dla słonika się to nie nada - mruknął Shao - Ale zawsze możesz jeszcze popróbować znaleźć kogoś z TM'em w PokeCenter... Wielu trenerów znajduje takie, których ich pokemony nie mogą się nauczyć, to szansa dla Ciebie - przemówił Shao.
Kasjer - widząc, że raczej zainteresowania brak, oddalił się za ladę.

Uśmiech może i był nienaturalny, ale miałem dobry humor i nie zwracałem na to uwagi. Spokojnie podążyłem za sprzedawcą, a gdy zobaczyłem TMy mój nastrój na chwilę jeszcze bardziej się poprawił by potem doznać gwałtownego załamania.
- Nie.. no nie może być aż tak źle... - gorączkowo zacząłem przeglądać kolejne TMy, gdzieś tu musiało zaplątać się coś co nie jest rain dance! Dance... dance... rain. Tutaj, ponieważ czytać to mogą dzieci, a wulgaryzmy są zdaje się zabronione prawnie na forum, musimy wyobrazić sobie te lawinę przekleństw, bluzgów i słów powszechnie uważanych za obraźliwe, a nawet raniące, która przetoczyła się przez głowę Cichego. Oddaję głos bohaterowi.
- Nie ma... - powiedziałem zrezygnowany. - Może masz rację... oby... obiecałem ten TM Phanphyemu. Jeśli tam go nie będzie... trzeba będzie wracać do West Star... eh. Wrócę. Ale najpierw skorzystam z twojej rady. Chodźmy od razu do Poke Center. W tym GÓWNIANYM SKLEPIE nie ma NIC przydatnego. Głupi niedorobiony farfocel który nie umie poważnie wyposażyć placówki handlowej... - tymi słowami pożegnałem ekspedienta i opuściłem PokeMarkt kierując się do PC.

- Spokojnie.. Spokojnie.. Coś na pewno uda się załatwić - powiedział Shao śmiejąc się na głos.
Gdy wychodziliście, kasjer nie uśmiechał się już tak jak wcześniej, spoglądał na Ciebie i Shao z pode łba, zapewne słyszał twoje wcześniejsze słowa. Cóż.. Taki efekt chyba chciałeś osiągnąć.  
Razem z Shao i roztańczonym, tłustym Wurmple zamierzaliście ruszyć do PokeCenter... Wtem jednak, gdy znaleźliście się tuż pod Pokemartem, spokojny wieczór przerwały niecodzienne odgłosy.  Usłyszeliście kobiecy krzyk, a następnie spostrzegliście mężczyznę ubranego na czarno z zemdlonym Lillipupem w rękach. Typ przebiegł tuż koło was i nim zdążyliście jakkolwiek zareagować skręcił w jakiś zaułek . Sekundę po tym jak straciliście go z oczu ujrzeliście kobietę w średnim wieku o pokaźnych gabarytach, prawdopodobnie tą, do której należał wcześniejszy krzyk. Nadbiegła z tego samego kierunku co typ w czerni, była zdyszana i ledwo mogła wydusić z siebie słowa:
- Przebiegł tędy? Teen... Ten... To.. Złodziej.. Złodziej porwał mojego Skarbeczka!
Shao spojrzał na Ciebie i momentalnie przemówił:
- Ja jestem za stary, ale ty może zdołasz go dogonić! Biegnij szybko!
Cóż... Wygląda na to, że do Centrum pokemon zajdziecie nieco później niż zakładaliście..

(Piszesz w Gold Beach)