HeadAdmin
Liczba postów : 1218 Punkty : 279 Join date : 06/07/2014
| Temat: [KP] Kuroiyuuki Shizuka Saigai Pią Lip 11, 2014 6:52 pm | |
|
Character Song Osoba z Anime Przypominająca Kuroiyuuki Shizuke Saigai
Nie mogę uciec z tego piekła. Tak wiele razy próbowałam. Lecz wciąż jestem uwięziona. Niech ktoś mnie wyciągnie z tego koszmaru! Nie umiem nad tym panować!
Więc co, jeśli dostrzeżesz najmroczniejszą stronę mnie? Nikt nie zrozumie bestii, jaką się stałam. Pomóż mi uwierzyć, że to na prawdę nie ja. Niech ktoś pomoże mi oswoić tą bestię.
"- Kuroiyuuki Shizuka Saigai. Szkarłatny Alchemik do dyspozycji. - przedstawiła się grzecznie. - Jestem Państwowym Alchemikiem, pochodzącym z całkiem innego świata, które przez tutejszych ludzi nazywane jest Shamballa, moim rodzinnym miastem jest Resembool w Amestris. Zginęłam, ale żyję. Powinnam nie żyć, ale tu jestem. Powiedz.. Czy to moja kara, za zło jakie wyrządziłam? Żyć z tym poczuciem winy? - spytała mężczyznę, wyglądającego tak znajomo. Ten jednak zaśmiał się i myśląc, że to brednie odszedł pozostawiając mi znalezienia odpowiedzi na te pytanie." ~Przed rozpoczęciem fabuły, świeżo po znalezieniu się w nowym świecie. Do nieznanej osoby.
Imiona i nazwisko: Kuroiyuuki "Kuroi" Shizuka "Shi" Saigai Zawsze się wyróżniała, jak Czarna plama na kartce. Była jednak Odważna. Porzuciła bycie grzeczną i Cichą. Stała się chodzącą Katastrofą na usługach wojska."
Przydomki: - Szkarłatny/Karmazynowy Alchemik - Szalony Saper - Wybuchowa Saigai
Wiek i Znak Zodiaku: 17 lat - 24 Grudnia 1997 Koziorożec
Grupa Krwi: 0 Rh-
Kuroi to niska jak na swój wiek dziewczyna bo ma jakieś 155cm wzrostu (i waży ledwo 40kg), może mniej, przez co często nazywa się ją "kurduplem" czego szczerze nie znosi, ale przynajmniej łatwiej jest jej się wspinać na drzewa i poruszać między nimi. Teraz skupmy się na jej twarzy. Ma oczy dość niespotykanego koloru. Lewe jest jasno niebieskie, prawe zaś koloru wyblakłego fioletu całkowicie przysłonięte przez grzywkę, która zasłania dodatkowo kawałek prawej części twarzy. Same oczy przypominają te u kota. Włosy. Czarno-szare długie, przysłaniające całe plecy, zawsze rozpuszczone jedynie w jednym miejscu są spięte spinką z czaszką. (która w żadnym wypadku nie jest straszna mina jaką robi jest wręcz komiczna) Mianowicie przytrzymuje ona grzywkę, by nie zakryła doszczętnie jej twarzy. Co do koloru.. Są przeważnie ciemnoszare, a wszelkie końcówki mają czarną barwę. Czas więc na ubranie. A w co jest ubrana? Ma bluzkę na długi rękaw, odsłaniającą brzuch, w bardzo ciemnym i wyblakłym odcieniu fioletu. Poniżej dżinsowe spodnie w kolorze ciemnego błękitu, jaśniejsze na kolanach i nieco powyżej. Jedną nogawkę ma wpuszczoną w buty, druga zaś jest podwinięta, mianowicie pod kolano. Same buty zaś to nic innego jak kochane przez wszystkich ciężkie buty, podobne do glanów, na których widnieje coś w rodzaju pasków w ilości trzech. Na całość nałożony ma czarnej barwy płaszcz, gdyby nie to, że ma buty na wysokiej podeszwie przez co jest o jakieś 2-3cm wyższa (czyli już ma 158cm), ciągnąłby się po ziemi, a tak jest idealnej długości. Wracając do czarnego nakrycia, posiada ono głęboki kaptur, który razem z włosami, zasłania część znaku widniejącego na materiale. Jest to biała gwiazda, na której widnieje symbol alchemika, czyli krzyż opleciony przez węża, a nad nim korona, od której odrastają skrzydła, kolory są tak dobrane by na gwieździe symbol był czarny, a poza nią biały. Czas więc na znaki rozpoznawcze tej to trenerki, prócz wzrostu. Posiada ona bowiem na głowie "antenkę", i jakby liczyć z nią i z butami to ma jakieś 160cm (od razu wyższa co?). Pod prawym okiem, tak bardziej na lewo ma mały tatuaż przedstawiający gwiazdkę. Ale to, co jest jej prawdziwym znakiem rozpoznawczym to auto-mail zamiast lewego ramienia, pod którego osłoną ukryte jest ostrze, jakiego Kuroi używała jeszcze w swoim świecie, gdy to tą samą osłonę zmieniała w podobne ostrze używając alchemii. Już wyjaśniam co to Auto-mail. Auto-mail to mechaniczna proteza, wyglądająca niemal jak idealna kopia zastąpionej części ciała. Tyle, że mająca oczywiście kolor metalu, i bardziej mechaniczny wygląd. By mogło to działać porządnie, części ciała otaczające ramie czyli bark i jego niższe okolice (oczywiście nie za dużo) także są pokryte przez część metalu, z pod którego widać jedynie blizny pozostałe po zabiegu. A pro po blizn.. Kuroi posiada jeszcze jedną, ale mniejszą. Mianowicie znajduje się na prawym biodrze. I to w końcu, koniec wyglądu! Kuroi by Lugia~ Auto-mail dla ciekawych!
Kiedyś była ona osóbką bardzo miłą i dobrą. Do tego też.. Jakby nie patrzeć - beksą, a jedyną osobą jaka potrafiła ją w tych momentach uspokoić był młodszy brat. Trochę dziwna sytuacja.. Zwykle powinno być na odwrót. Jednak jej delikatna natura zaczęła się zmieniać gdy umarła jej matka. Najpierw podobnie jak brat przeżyła załamanie, a potem zaczęła twardnieć jak lawa, na którą wylano wodę. Jej mała duszyczka okryła się twardym kamieniem, który nie był co prawda niezniszczalny jednak z dnia na dzień robił się twardszy. Kiedy razem z bratem wykonała transmutację ludzkiej duszy, kara jaką poniosła.. Kara jaką otrzymał jej brat. To co się stało.. Każdą winą tamtego dnia, obarczyła siebie. Wiedziała w końcu, że był to czyn, którego Alchemicy nie mogą zrobić. Jednak mimo zakazów - zrobiła to - i poniosła karę, która jedynie wzmogła w niego nienawiść do samej siebie. Poczucie winy nigdy nie dawało jej spokoju, a oczy do tej pory były puste i bez jakiegokolwiek wyrazu życia. Pewnym rodzajem kary dla niej samej było wstąpienie do wojska. Tam właśnie ukształtowała się jej aktualna osobowość. Jest bezwzględna dla wrogów, gdyż zawsze widzi w nich ludzi podobnych do niej samej, ludzi, którzy myśląc, że robią dobrze - krzywdzili innych. Podobnie jak ona myśleli, że ich sprawa była słuszna, a mylili się tak bardzo, że musieli ponieść karę. Jest też osobą mało rozmowną, nie to co kiedyś, normalnie nie lubi zbytnio paplać, jednak gdy znajdzie interesującą ją osobowość, nie potrafi powstrzymać swojej wścibskości i musi od niej wyciągnąć wszystko co dana postać wie. Poszerzanie wiedzy to w końcu podstawa! Jedyne co pozostało z tej dawnej wesołej dziewczynki to chęci poszerzania wiedzy. Cechami dla niej bardzo charakterystycznymi jest czerpanie radości z cierpienia innych, jak i z zadawania bólu samej sobie. Kuroi wręcz kocha widok, zapach i smak krwi, choć dokładnie nikt nie wie dlaczego. Może samookaleczenie się jest w pewnym sensie karą jaką na siebie nałożyła? W każdym jednak razie, czerpie ona radość z bólu, czy to własnego czy innych. Miłość, jest rzeczą jaką gardzi. Po co w końcu zakochiwać się, skoro można w pewnym momencie zginąć i zranić swoją drugą połówkę? Wystarczy jej, że nawiązała zbyt bliskie więzy z bratem, który pewnie teraz cierpi z powodu jej braku i pewności, że nie żyję. Jedną jeszcze ważną jej cechą jest mściwość. Kiedy ktoś wyrządzi krzywdę jej lub osobie, która była dla niej ważna - zero litości. Będzie pamiętać o danej personie przez całe swoje życie, aż w końcu spotka się z nią i zemści.
"Nie lubię ludzi. Gardzę nimi, tylko dlatego, że nie chcę ich skrzywdzić. Mogą w każdym momencie mnie zbytnio polubić, albo co gorsza zakochać! A gdy zginę, zranię ich tak bardzo, że ból mógłby nigdy nie minąć. Nie chcę by ludzie cierpieli z mojego powodu. Wiem, że to co robię jest niekiedy bolesne, jednak jak wielu ludzi działam w słusznej sprawie, lub po prostu wykonuję rozkazy. Nawet jeśli nikt mi ich nie dał.. Po prostu robię to co uważam za słuszne, nawet jeśli jest sprzeczne z moimi postanowieniami i osobowością. Czasem lepiej ukryć się za maską i udawać kogoś kim się nie jest, by świat stał się nieco lepszy, doskonale przecież wiesz, podobnie i ja, jak boli strata bliskich, a jak obojętni jesteśmy wobec tych, których nienawidzimy." ~Kuroiyuuki Shizuka Saigai, przed rozpoczęciem fabuły. Ostatnia rozmowa ze swoim Mechanikiem Chaz'em
Jak to wszystko się zaczęło
Wszystko zaczęło się gdy miałam 5 lat. Mieszkałam na wsi razem ze swoim ojcem, matką i bratem. Jak to się stało, że nie pamiętam ich imion? Dlaczego nie pamiętam twarzy? Nawet ich głosów. Właśnie wtedy gdy miałam 5 lat, opuścił nas ojciec. Po prostu spakował się, wziął walizki i.. Poszedł. Nie wiedzieliśmy gdzie. Wiedzieliśmy jednak, że jego pusty gabinet pełen książek o alchemii i jego wyników badań będzie naszym ulubionym miejscem. Mama zawsze powtarzała nam, że nie powinniśmy tam wchodzić jednak ignorowaliśmy te słowa. Wertowaliśmy każdą książkę, każdy rysunek. Zaczynając od podstaw nauczyliśmy się jak używać alchemii. To nam nie wystarczało. Uczyliśmy się dalej. - Mamo! Spójrz! - krzyknęłam biegnąc do niej, a w rękach trzymałam zrobionego przeze mnie kotka, nie był idealny, ale lepszy od wytworu brata! - Siostra to zrobiła.. Ja umiem tylko tyle. - dopowiedział pokazując dość niekształtne zwierze. - Oba są śliczne! - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy nasza rodzicielka. Była zachwycona. Nawet bardziej niż zachwycona. Od razu było widać, że byliśmy dziećmi jej męża. Tak mijał nam czas, na nauce alchemii. Do pewnego dnia. Wróciliśmy z ogródka, otworzyliśmy drzwi, a kosze z warzywami wylądowały na podłodze. - Mamo!! - krzyknął mój brat podbiegając do niej. Ja stałam jak wmurowana. Nie potrafiłam się ruszyć. Wykonać najmniejszego ruchu. Po prostu zastygłam w bez ruchu. Krótko po tym, dowiedzieliśmy się, że mama była chora na jakąś chorobę zakaźną. Szkoda tylko, że powiedziano nam to dopiero po jej pogrzebie. Zostaliśmy więc sami. Nie mieliśmy w końcu u kogo zostać. Siedzieliśmy tak przed jej grobem puki cisza nie została przerwana. - Zimno mi.. Jestem głodny.. Wracajmy do domu. - młodszy zaczął narzekać, miałam ochotę powiedzieć "To wcale nie jest ważne!" jednak powstrzymałam się. Odwróciłam się w jego kierunku i wyciągnęłam do niego rękę, a gdy ją złapał pobiegliśmy do domu. Zaopiekowała się nami przyjaciółka ojca z dawnych lat. Nazywaliśmy ją "Babcią". Często drażniła się ze mną, że jeśli nie wypiję mleka zostanę kurduplem na zawsze. Jednak jak można pić tę lurę wyciśniętą z krowy?! Tak też mijały kolejne dni. Nikt nie wiedział, że zaczynałam babrać w Alchemii Dusz. Zabronionej dziedzinie nauki. W końcu jednak dowiedział się o tym mój brat i postanowił pomóc. Po dwóch latach, w końcu byliśmy gotowi. Woda, 35 litrów. Węgiel, 20 kilogramów. Amoniak, 4 litry. Wapno, 1.5 kilograma. Fosfor, 800 gramów. Sól, 250 gramów. Saletra, 100 gramów. Siarka, 80 gramów. Fluor, 7.5 grama. Żelazo 5 gramów. Krzem, 3 gramy. I 15 innych pierwiastków. Z tych pierwiastków składa się przeciętnie ciało dorosłego człowieka. A tak na marginesie, wymienione przeze mnie składniki kupisz na bazarze, za dziecięce kieszonkowe. Chyba nikt nigdy by się nie spodziewał, że ludzie są tacy tani. Po narysowaniu kręgu do transmutacji człowieka umieściliśmy wszystkie te przedmioty w środku kręgu. - Wreszcie gotowe! Mama niedługo do nas wróci! Zobaczysz bracie! - powiedziałam do niego kładąc ręce na kręgu, poszedł w moje ślady. Wszystko szło doskonale, gdy nagle z narysowanego wzoru zaczęły wychodzić jakieś dłonie, a potem pojawiło się wielkie oko. Zjawiłam się w jakimś białym miejscu. Za mną były jakieś wrota. Czarne ręce zaczęły mnie tam ciągnąć do środka. Nie wiedziałam co się działo jednak, wszystko to co zobaczyłam. Chciałam zobaczyć to wszystko jeszcze raz. Jednak za taką cenę, więcej się nie dało. Nagle zobaczyłam, że moja lewa ręka zaczęła zamieniać się w małe kawałeczki, po prostu znikała. To była Prawda. Za bramą. Ocknęłam się, bez ramienia, jednak z nadzieją, w końcu mama na pewno wróciła do życia! To co zobaczyłam, rozwiało moją radość. Zamiast kobiety, podobny jedynie do człowieka, i to nieznacznie, stwór. Po wywijany na różne strony, wyciągnął rękę w moim kierunku dysząc przerażająco i po chwile wyzionął ducha, ale czy w ogóle go miał? - Cholera! - krzyknęłam. - Co zrobiłam źle! - cisnęłam swoją prawą dłoń do miejsca, w którym jeszcze przed zaczęciem tego wszystkiego było moje lewe ramie. Zaczęłam się rozglądać. Niech to! Zabrali mi go! Zabrali mojego brata! Tak nie może być! Zaczęłam podążać w kierunku zbroi jaka znajdowała się w pokoju. Narysowałam na niej krąg. - Zabierzcie mi co chcecie, ale oddajcie brata! - krzyknęła, kładąc dłonie na jednym z symboli. W końcu czułam, że straciłam zbyt dużo krwi. Straciłam przytomność. Gdy się obudziłam.. Mój młodszy brat znajdował się w zbroi.. Jednak jedynie dusza. Ja straciłam rękę. Jednak dziwiło mnie, że nie zabrali niczego więcej za ten czyn. W końcu przekonałam się, że się myliłam. Zaczynałam odczuwać ból, w nieoczekiwanych momentach rzygać krwią. Straciłam część wewnętrznych organów, a mimo to żyję dalej. W końcu nauczyłam się to powstrzymywać, ale nie zawsze da radę. Po tych wydarzeniach, krótko po rehabilitacji (w końcu jakoś trzeba było nauczyć się posługiwać auto-mailem) zostałam państwowym alchemikiem. Trochę wydarzeń, i jedno, po którym pozostała blizna na biodrze.. Metalowy słup w nie wbity nie był miłym uczuciem. Aż w końcu, dzień, w którym straciłam życie. Straciłam.. Mimo to, żyję. Jedynie dzięki mojemu bratu. Używając Kamienia Filozoficznego starał się przywrócić mi życie. Nie był jednak w stanie przywrócić mi go w naszym świecie pełnym alchemii. Trafiłam do nieznanego mi miejsca. Widziałam dziwne stwory. A teraz? Teraz jestem kurduplem trenerem, pokemonów mrocznych, który stracił chęć do życia, ale mimo wszystko dalej zachował swój humor i chęć powrotu do swojego świata.
Egzamin na Państwowego Alchemika
Opuściłam budynek. Ręce mi się trzęsły, nie powiem teraz było wyraźnie słychać, że mam protezę zamiast lewego ramienia. Metal wyjątkowo głośno się trząsł. - I jak ci poszło? - spytał mój młodszy brat. Patrzył na mnie spojrzeniem pełnym nadziei. - Ręka mnie boli od szybkiego pisania, a nawet nie napisałam do końca.. - odpowiedziałam tak załamanym głosem jak nigdy. Myślałam, że będę potrzebować kolejnej protezy po tym wszystkim, bo do końca dnia nie byłam już w stanie ruszyć ręką. No nic. Na następny dzień czekał mnie kolejny egzamin. Tym razem ustny. Ciekawe o co będą pytać. Następny dzionek.. - Dasz sobie radę? - usłyszałam za plecami głos brata. Odwróciłam głowę robiąc tę minę mówiącą "Ależ oczywiście!", po czym skierowałam je na pięknie zdobione, duże drzwi. Pchnęłam je. Pomieszczenie było czarne. Nagle zapaliły się lampy. Krzesło o trzech nogach. Wyjątkowo niestabilne. - Alchemik nie może się bać. Usiądź na nim. - usłyszałam, siadłam. Krzesło nawet nie drgnęło. Strach trzymałam na boku. - Dlaczego chcesz zostać Państwowym Alchemikiem? - spytał głos. - Chcę naprawić to co zrobiłam. Jedynie zostanie Państwowym Alchemikiem może mi w tym pomóc.. - po tych słowach, wszystko poszło gładko. Teraz został już ostatni, trzeci dzień i test praktyczny. Znaleźliśmy się na placu przed kwaterą główną w Central City. Było tu wszystko co potrzeba do transmutacji.. Wszystkiego. Jakiś facet zrobił wielką wieżę, zmęczył się jednak. Inny ściął drzewa i oblał je wodą, po czym zrobił wielki balon. Wiatr zepchnął go na wieżę. Ten pękł. Robiło się niebezpiecznie. Choć ja nie wykazywałam żadnych emocji. Wieża zaczęła się walić, mieli już kazać swoim ludziom ewakuować teren. Wtedy zerwałam się do biegu w kierunku wierzy. Klasnęłam w dłonie, dotknęłam jej i zmieniłam. Szkarłatne płatki róż zaczęły spadać na ziemię. Kuroiyuuki Shizuka Saigai - test na państwowego alchemika - Zdany
Śmierć i Odrodzenie
- Dante! Przestań ich okłamywać! Czemu obiecujesz, że zmienisz ich w ludzi! Chodzi ci jedynie o własną duszę! Sama na siebie popatrz. Ciało już nie wytrzymuje, nawet zaczęło się rozkładać. Ciągle starasz się to ukryć, ale jedyne do czego są ci potrzebne te Homunkulusy to zdobycie ludzi, którzy zrobią za ciebie Kamień Filozoficzny! - krzyknęłam. Kobieta jednak zaczęła się jedynie ze mnie śmiać. Przebywający tu Gluttony popatrzył na nią jak zwykle ssąc swojego palca. Wiecznie głodny grubas! Envy natomiast.. Spojrzał jedynie na mnie tym swoim wyśmiewającym spojrzeniem. - Mogę ją zjeść?.. - spytał Obżartuch. Dante jednak swoim gestem pokazała mu, że ma tego nie robić. - Zazdrość. Zajmij się nią. Ja tym czasem dokończę dzieła. - Niczego nie dokończysz! - krzyknęłam. Klasnęłam w dłonie i zmieniłam osłonę Auto-Maila w ostrze. Pobiegłam w jej kierunku. Envy jednak zatrzymał mnie. Zaczęliśmy walczyć. W końcu przygniotłam go do ziemi. Miałam zniszczoną protezę, jednak nie zatrzymało mnie to przed zadawaniem ciosów. Za każdym razem zmieniał twarz, by spróbować znaleźć mój słaby punkt. - Pokaż swoją prawdziwą gębę! - krzyknęłam. Zaśmiał się jedynie. W chwili, gdy miałam znów uderzyć.. Wyglądał jak on. Jak ta Nędzna Parodia Ojca przez, którą moja matka nie żyje. - Envy to pierwszy Homunkulus. Stworzony, przez twojego ojca, ładnych kilka wieków temu. Nie mówiłam ci? On jest taki sam jak ja. Ciągle zamieniamy swoje dusze z innymi ciałami i żyjemy już tak od czterech wieków. Envy był jego synem. - oznajmiła Dante ze śmiechem w głosie. W tym momencie zjawił się tu mój brat. Zaraz jednak na jego twarzy pojawiła się rozpacz. Ja poczułam jedynie chwilowy ból. Zazdrość zmienił swoją rękę w ostrze, które wbił prosto w moje serce. Czułam jedynie, że wyplułam całkiem sporą dawkę krwi. Po chwili jednak urwał mi się film.. Obudziłam się. Żyłam. Homunkulusów nie było, Dante też. Udało się? Jednak dlaczego byłam cała. Przebywająca tu cały czas dziewczyna, jednak zahipnotyzowana siedziała teraz obok mnie. Całkiem świadoma tego co się dzieje. - Szkarłatna! - powiedziała. - Wszystko z tobą dobrze. - Tak.. - oznajmiłam siadając. Wtedy zobaczyłam.. Miałam lewe ramie! Nic mnie nie bolało! Co to miało znaczyć. - Gdzie mój brat! - krzyknęłam. - On.. Użył kamienia Filozoficznego.. By przywrócić cie do życia.. - wyjaśniła. Więc taką cenę za to zapłacił.. Oddał swoje życie? Miało być na odwrót! - Rozumiem.. Szybko się stąd wynoś. Ja pozbędę się ty kręgów. - przytaknęła i udała się do wyjścia. Ja jednak nie chciałam ich usuwać. Wykorzystałam je by transmutować samą siebie. I gdy to się stało.. Nie wiedziałam czy mi się udało.. W każdym jednak razie.. Trafiłam do dziwnego świata.. Znów bez ręki i części organów wewnętrznych.. Czyli po staremu.
Profesja: Trener
Talenty: - Posługiwanie się alchemią (w tym dziwnym świecie nie działa~) - Dobrze się bije - "Mała" akrobatka - Zwinna i szybka - Szybko się uczy - Znakomite metody tortur - Potrafi dobrze śpiewać - Umie całkiem przyzwoicie rysować
Ulubione warzywo i owoc: Marchewka i Mandarynka.
Ulubiony gatunek książek: Fantazy, Horror, Naukowe, Tajemnice, Kryminał, Science-fiction
Boi się: - Cienie. Nie ufa im. Od dziecka uważała je za przebiegłe istoty, które wcale nie są tylko wybrykiem światła. Nawet najnormalniejszy cień w jej oczach zmienia się w bestię, choć teraz ciągle to ukrywa. Gdy była małą dziewczynką, bała się ciemności, teraz co prawda nie jest z nią aż tak źle, mimo wszystko patrzy na nie podejrzliwie.
- Woda. W kranie, w wannie czy w kubku, takiej postaci się nie boi. Rwące rzeki, oceany i jeziora. Stara się to ukryć, ale na prawdę boi się, a na dodatek jej umiejętności pływania są bardzo słabe. Gdy wpadnie w choćby jezioro i zacznie tonąć wpada w panikę nie wiedząc co robić i po prostu tonie.
Uwielbia: - Koty. Uważa je za jedne z lepszych istot na ziemi. Mimo, że nigdy nie dały się całkowicie udomowić, i zawsze chodzą swoimi ścieżkami mogą być na prawdę potulne, a swoimi wybrykami często zdolne są do poprawienia humoru każdej osoby.
- Zimę. W jej mniemaniu, ziemia wygląda pięknie, kiedy zostanie ona przykryta przez biały puch. Co prawda, patrzy na wszystko z naukowej perspektywy, a śnieg jest tylko zamarzniętą wodą, mimo to jest też chyba jedyną rzeczą na świecie, do której nie podchodzi z tą samą monotonią. Co prawda minusem Zimy, przynajmniej dla niej, jest potrzeba wymiany Auto-maila.
- Tortury. Trudno tego nie zauważyć. Lubi się tym zajmować, nie koniecznie być torturowaną, choć i to jej nie przeszkadza. Jest masochistką, więc ból jest dla niej niemal jak narkotyk. Niekiedy po prostu odpływa. Kuroi po prostu ubóstwia smak, zapach i widok krwi.
- Kawa Nie ma niczego lepszego jak filiżanka kawy. Shi po prostu ją uwielbia i tyle!
Nie lubi:
- Dzieci Po prostu nie wyobraża sobie siebie jako opiekunki dla dzieci, czy co gorsza Matki! Uważa ona, że nie jest doskonałym przykładem do naśladowania, więc lepiej dla brzdąców, żeby się przy niej nie pałętały. Szczególnie niemowlęta, kiedy słyszy ich płacz, ledwo się powstrzymuje by takiego nie uciszyć.
- Podlizywania się Jeśli już chcesz coś osiągnąć, zrób to porządną pracą. Tak przynajmniej uważa ona sama. Nie znosi ludzi, którzy podlizują się, robią nagłe upominki po to by się przypodobać, a potem ruszyć w górę w hierarchii. I z grubsza zawsze dla tego samego celu - szmalu.
- Miłość Rzecz, czy stan, którego nie chce nigdy doświadczyć. Uważa, że jedynie zaćmi to jej zdrowy rozsądek, i wpłynie na podejmowanie decyzji. Nie może pozwolić sobie na zażyłe więzy z jakąkolwiek osobą. Dodatkowo, utrudni jej to pracę. Jeśli będzie miała wybrać między ukochaną osobą, a powodzeniem w misji.. Jakby to się skończyło? Katastrofą, z której strony nie patrzeć, a tak być po prostu nie może.
Zgony: ~1 - Przed rozpoczęciem rozgrywki. Zabita przez Envy'ego.
Zabójstwa: ~1 - Zabójstwo dzieciaka widzącego przemianę Apolla. Osobnik zmasakrowany. ~2 - Zamordowanie Envy'ego z jej świata. Czyn wykonany w totalnym zatraceniu w zemście. Osobnik zmasakrowany.
Osiągnięcia: ~"Przeżyłam Drugiego Envy'ego" +100 do "Chcę go zabić" ~"Jestem Dialgą" +50 do "Starczy mi dożyć 20-stki" ~"Apollkalipse" +200 do "Nie lubię świata" ~"Zmasakrowany Envy" +pierdyliard do "Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną" ~"Niszczenie Centrum Pokemon" +20 do "Nie lubię szpitali"
Suma: Pierdyliard 370.
Cele: - Odnaleźć sposób by móc posługiwać się alchemią - Zabić Envy'ego Jeden wyeliminowany - Złapać każdego unikatowego pokemona - Wybrać się na Gorudo Retto i przeżyć *więcej w wolnym czasie*
Weavile Frosty Dark
Charakter: Jak na pokemona swojego gatunku przystało jest bardzo agresywny co doskonale pokazuje w walkach, gdy to niemiłosiernie atakuje swojego przeciwnika siekając ostrymi pazurami. Jest niezwykle zwinny jak i silny co uwielbia pokazywać. Jedyne co ceni bardziej od swojego własnego nosa, treningów i walk jest trenerka, którą obdarza niezwykłym szacunkiem. No i w końcu to jego jedyna przyjaciółka! Byłby w stanie zrobić wszystko byleby ją ochronić. Nie mówiąc już o tym, że z łatwością przychodzi mu zabijanie oraz oszukiwanie i okradanie innych. Jak każdy pokemon tego gatunku ma bardzo dobry słuch, jednak jego jest na prawdę czuły. Umiejętność: Pickpocket - Kradnie przedmiot przeciwnika podczas kontaktu fizycznego Typ: Przedmiot:
Life Orb Ataki: Ice Punch | Aerial Ace X-Scissor | Power-Up Punch Faint Attack | Taunt Metal Claw | Icy Wind Poison Jab | Protect Night Slash | Double Team Brick Break | Screech Swords Dance | Ice Shard Agility Statystyki: HP: 1550 Atak: 31 | +2 Protein Obrona: 22 | +1 Iron Sp. Atak: 22 Sp. Obrona: 21 | +1 Zinc Ball:
Ważne Informacje: Czuły słuch zdolny wykryć niewidzialnego ducha.
Absol Angel Of Darkness
Charakter: Kiedy był dzikim pokemonem oraz przegrał ze swoją obecną trenerką i to wtedy kiedy walczyła nieznanym jej pokemonem w sprawie walk. Stwierdził że potrzebuje takiej trenerki która umie pracować z pokemonem w dosyć szybkim tempie. Jego specjalną zaletą jest to, że wyjątkowo szybko się uczy co jest bardzo cenione przez jego trenerkę. W walce jest bezwzględny dla przeciwnika, nawet jeśli to przyjaciel. Wykonuje każde rozkazy jakie otrzyma. Jest także bardzo opiekuńczy względem trenerki. Po Mega Ewolucji, jego charakterek w walkach ulega małej zmianie. Walczy wtedy o wiele zacieklej, i chętniej stawia czoła ryzyku. Umiejętność: Super Luck - Pokemon ma dwukrotnie większą szansę na zadanie przeciwnikowi ciosu krytycznego. Umiejętność (Mega Evo): Magic Bounce - Od pokemona odbijają się ruchy nie zadające bezpośrednich obrażeń np. Taunt, Leech Seed, Spikes. Typ:
Przedmiot:
Absolite Ataki: Swords Dance | Aerial Ace Psycho Cut | Thunderbolt Night Slash | Flamethrower Slash | Shadow Claw Quick Attack | Ice Beam Double Team | Taunt Role Play | Perish Song Detect Statystyki: HP: 1350 Atak: 27 Obrona: 26 Sp. Atak: 26 | +2 Calcium Sp. Obrona: 25 Ball:
Bisharp Hedge Death
Charakter: Po ewolucji niewiele się zmieniła, jej celem jest udowodnienie że jest ostra niczym żyleta, jednak jest wrażliwa i nie potrafiła by zabić z zimną krwią, może jedynie ranić. Jej Gilotyna jest bardzo celna, czego nie da się ukryć. Relacje z jej trenerką wyglądają mniej więcej tak jak relacje między żołnierzem i dowódcą. Wykonuje każde dane jej zadanie, i nie okazuje żadnego przywiązania. Mimo, że na prawdę bardzo boi się o Kuroi i bardzo ją lubi. Umiejętność: Defiant - Statystyka ataku Pokemona zostaje podwyższona o dwa poziomy, kiedy jego statystyki zostaną obniżone. Typ: Przedmiot:
Rocky Helmet Ataki: Iron Defense | Aerial Ace Scary Face | X-Scissor Iron Head | Stone Edge Guillotine | Sandstorm Night Slash | Foul Play Sword Dance | Retaliate Brick Break | Taunt Faint Attack | Slash Statystyki: HP: 1250 | +1 HP Up Atak: 25 Obrona: 23 | +1 Iron Sp. Atak: 28 Sp. Obrona: 23 | +1 Zinc Ball:
Ważne Informacje: Guillotine - 40% celność
Lapras Frozen Song
Charakter: Bardzo tajemniczy i małomówny osobnik. Żyje we własnym świecie pełnym różnych przemyśleń i choć chwilami zdaje się, że ma dosyć innych pokemonów i ludzi, to wobec swojej trenerki jest bardzo oddany. Tak, nie odzywa się za wiele, ale jego czyny mówią same za siebie - jest prawdziwym wojownikiem, który nie zna strachu przed nikim. Ceni sobie niezależność i ignoruje "rozkazy", ale w chwilach relaksu jest skłonny znieść przykrzejszy ton. Jak większość Laprasów jest inteligenty i doskonale orientuje się w tym co mu wolno, a czego nie. Uwielbia odprężać się, pływając. Umiejętność: Hydration - leczy zmiany stanu w deszczu. Typ: Przedmiot:
Damp Rock Ataki: Sing Growl Water Gun Mist Rain Dance Fissure Statystyki: HP: 1350 Atak: 5 Obrona: 3 Sp. Atak: 7 Sp. Obrona: 7 Ball:
Grovyle Forest Run
Charakter: Jest niezwykle wytrzymały, a walki to jego ukochany żywioł. Ewoluował podczas walki z Weavilem. Przegrał, przez co znienawidził startera swojej trenerki, nie potrafi wybaczyć mu tego upokorzenia dlatego też, za cel obrał sobie stawanie się silniejszym i pokonanie go. Podczas treningów daje z siebie wszystko, szczególnie gdy Frosty jest jednym z obserwatorów tegoż to treningu. Umiejętność: Overgrow - gdy HP pokemona spada poniżej 1/3 ataki trawiaste są 1.5 razy silniejsze. Typ:
Przedmiot:
Shell Bell Ataki: Agility | Rock Slide Quick Attack | Swords Dance Leaf Blade | Double Team Detect | Toxic Aerial Ace Giga Drain Energy Ball Drain Punch Statystyki: HP: 1200 Atak: 27 Obrona: 25 Sp. Atak: 24 Sp. Obrona: 23 | +2 Zinc Ball:
Shiny Whirlipede Sharp Roll
Charakter: Nie podoba mu się jego ciało, chce ewoluować by móc wszystkimi pomiatać! Nie przepada za Accelgorem i często atakuje go z byle powodu, albo w ogóle bez powodu. Lubi trenować, ale w walkach zwykle działa sam. Umiejętność: Swarm - gdy HP spada poniżej 1/3 Ataki Robacze stają się silniejsze. Typ: Przedmiot:
Black Sludge Ataki: Screech Rollout Defense Curl Pursuit Poison Tail Infestation Double Team Statystyki: HP: 950 Atak: 8 Obrona: 8 Sp. Atak: 4 Sp. Obrona: 5 Ball:
Balle: x5 Cherish Ball
Lecznicze: x1 Potion
Ewolucyjne: x1 Fire Stone x1 Moon Stone x1 DeepSeaTooth x1 Electrizer x1 Sun Stone
Jedzenie i Jagody: Brak
Specjalne: Brak
TM & HM: HM Cut HM Fly
Apricorny: Brak
Wyposażenie: Pokedex Mega Ring LaptoPC Ciepła Kurtka Skafander Strój do nurkowania Amulet Coin Exp. Share
Zwykłe: Brak
Do Trzymania: x3 Leftovers [Spiritomb, Hydreigon & Growlithe] x1 Quick Claw [Vullaby] x2 Life Orb [Weavile] x1 Rocky Helmet [Bisharp] x3 Shell Bell [Grovyle, Kangaskhan & Beldum] x1 Black Sludge [Whirlipede] x1 Destiny Cnot x1 Damp Rock [Lapras] x1 Icy Rokc [Snorunt & Bergmite] x1 Expert Belt [Gible] x1 Miracle Seed [Petilil]
Mega Stone: x1 Absolite [Absol] x1 Gardevoirite [Ralts] x1 Garchompite x1 Sceptilite x1 Aerodactylite
Inne: x9 Heart Scale Kostium Darkrai'a Kupon -25% Na Rozmnażanie Kupon -50% Na Safarii Kupon -50% Na Adopcję Pokemona
Odznaki:
Postacie Graczy: Filip Foxyr - Apollo Engarde -
NPC: Chaz - Lust - Gluttony - Envy - Greed - Sloth - Wrath - Pride - Stefan - Caroline - Perła - Ametyst - Granat - Lucy - Juan -
Legenda: - Znajomość - Przyjaźń - Zauroczenie/Miłość - Wrogość - Szacunek - Pogarda/Obojętność - Chęć Zabicia
Ostatnio zmieniony przez LugiaFly dnia Wto Kwi 21, 2015 7:29 pm, w całości zmieniany 147 razy | |
|