|
| Schronisko | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
HeadAdmin
Liczba postów : 1218 Punkty : 279 Join date : 06/07/2014
| Temat: Schronisko Czw Sty 08, 2015 9:59 pm | |
| Schronisko
Główne zajęcia: - Karmienie pokemonów - Sprzątanie boksów - Zabawa z pokemonami - Szukanie chętnych do adopcji - Pielęgnacja pokemonów
Godziny pracy: Okrągłe 24 godziny na dobę
Dni Robocze: Cały tydzień
Ważne Informacje: Możliwość odpisania raz na tydzień.
Wynagrodzenie: 0$-1000$ | |
| | | Quincy
Liczba postów : 36 Punkty : 40 Join date : 18/06/2017
| Temat: Re: Schronisko Pon Cze 19, 2017 9:54 pm | |
| Nawet najlepsze medium na świecie potrzebuje czasem trochę grosza, czyż nie? I tak to Quincy postanowił trochę podorabiać sobie pracując w Schronisku. Oczywiście przyszedł w nocy, razem ze swoim Misdreavus. Na miejscu, pierwsze co kazali mu zrobić to posprzątać boksy pokemonów. Nie należało to o zadań ani najczystszych, ani najprzyjemniejszych, ani także najłatwiejszych. Musiał naprawdę postarać się żeby wszystko wyglądało w miarę znośnie. Dalej na jego liście rzeczy do zrobienia było nakarmienie wszystkich pokemonów. Niektórym wystarczyło po prostu nasypać jedzenia do miski, inne były tak stare bądź chore że wymagały drobnej pomocy w karmieniu, jak stary Slowpoke. Oczywiście, nie mogło się odbyć bez tego że Sally coś się nie spodobało w jakimś pokemonie. Sam jej trener nawet nie zauważył co. Karmił wspomnianego Slowpoke'a podczas gdy ona spojrzała na jakiegoś stworka w innym boksie, i niespodziewanie zaczęła się na niego wściekle rzucać. Quincy próbował ją od niego jakoś odciągnąć, ale skończyło się na tym że sam dostał jej atakiem. Trochę zabolało. Szybko schował ją do pokeballa, aby nie sprawiała już nikomu żadnej krzywdy. Spojrzał na pokemona z którym jego towarzyszka właśnie walczyła. Był to Machop. W wyniku walki miał tylko kilka siniaków, nic poważnego, ale i tak chłopak zabrał go na chwilę, aby mu pomóc. Pogłaskał go na pocieszenie (Za co ten uderzył go w nogę. Chyba nie lubił głaskania) i wrócił z nim do boksu. Gdy wszystkie pokemony obecne w Schronisku zasnęły, w końcu zakończył swoją pracę. | |
| | | Małża Admin
Liczba postów : 955 Punkty : 457 Join date : 26/08/2014 Age : 25 Skąd : Kalos - Lumiose City | Polska - Wrocław Job/hobbies : Adminofaszystka, aspirująca Kapłanka Arceusa
| Temat: Re: Schronisko Sob Cze 24, 2017 2:35 pm | |
| Karmienie pokemonów. 7/10 Sprzątanie boksów. 3/10 Zabawa z pokemonami. - - - Szukanie chętnych do adopcji. - - - Pielęgnacja pokemonów 1/10 Długość i opisy. 5/10 Średnia: 0,25 / 0,267
Overall: (Nie służy to "ocenieniu" twojego opisu, tylko podsumowaniu, aby wyjaśnić za co dokładnie dostaniesz pieniądze. W końcu sam decydujesz co chcesz robić a co nie, ja tylko wpisałam numerki za każdą czynności i wyliczyłam z tego średnią od której zależy ilość pieniędzy które otrzymasz.) Sprzątanie boksów bardzo zdawkowo, żadnych opisów czynności. Przy karmieniu pokemonów przedstawiona dokładnie jedna sytuacja, jest opis napotkanych trudności. Nie zdecydowałeś się pobawić z podopiecznymi schroniska. Nie zdecydowałeś się poszukać chętnych do adopcji. Przy pielęgnacji pokemona opisałeś jeden przypadek, brak opisu jakichkolwiek czynności pielęgnacyjnych.
Wypłata: 267$ | |
| | | Cichy
Liczba postów : 178 Punkty : 181 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Schronisko Wto Cze 27, 2017 5:41 am | |
| Veni, vidi... mawiali starożytni. Jakiś Juliusz, albo inny Cezar zdaje się. Mniejsza kto to powiedział. Czy to w ogóle ma znaczenie kogo cytujemy w dobie powszechnego dostępu do cytatów, gdzie tak łatwo o fake info dotyczące zarówno ich, jak i ich autorów? A może nieposzanowanie pamięci o osobach wypowiadających słowa tak wiekopomne, że przetrwały czasami tysiące lat jest zwyczajnym brakiem szacunku? Może... ale jeśli, to co? Obrażą się? Tak wiele pytań i tak wiele- - Dzień dobry, witamy w schronisku dla pokemonów, czym mogę służyć? - Oczywiście do gabinetu blondynki która się ze mną przywitała nie wbiłem a'la Rambo, z buta wjeżdżam i witaj przygodo, tylko uprzednio zapukałem. Zresztą już na dobry początek w ostatniej chwili ugryzłem się w język i zamiast odpyskować "dupą! Nie czym, tylko w czym..." rzekłem mniej składnie niżeli bym sobie tego życzył: - Em. Bry, chciałbym pomóc. W schronisku w sensie. - Dodaj jeszcze "że ten". Mały, wewnętrzny ja, siedzący mi na ramieniu jako aniołek i diabełek w jednej postaci - jak w niektórych kreskówkach, ale bez rozmieniania się na drobne - walnął face palma. Blondynka była jednak profesjonalna. A może to za dużo powiedziane, może po prostu przyzwyczaiła się do tego typu wypowiedzi. A może jednak nie zabrzmiało tak tragicznie? Meh. Mech i paprocie... - Świetnie! Rąk do pracy nigdy za mało. Na dobry początek przyda się wyczyścić stajnie. Stoutland pana zaprowadzi. Prawda? - Nim spytałem "jaki Stoutland" góra pogniecionych papierów w koncie, do tej pory sądziłem, że mają zwyczajnie bałagan, poruszyła się i spod niej wygramoliła się góra futra. Mruknęła coś w niezrozumiałym dla mnie języku i ospałym krokiem ruszyła w stronę drzwi. Mruknąłem pod nosem coś między dzięki, a bliżej nieokreślony odgłos potakiwania po czym ruszyłem za psem-przewodnikiem. Chyba był już w podeszłym wieku... przynajmniej tak kojarzyły się jego powolne ruchy. Nigdzie się nie śpieszył, lazł jednak nie pewnie i dumnie. Nie! Wlekł się łapa za łapą ociężale jak parowóz na starcie swej trasy w wierszu Tuwima. Idziemy, idziemy... popędzanie go chyba nic nie da? Może by tak spróbować? Hm... ale coś cuchnie! Przewodnik uchylił jedne z wielu mijanych drzwi, a moich nozdrzy dosięgnął nieprzyjemny fetor. Warknął na mnie. Nie jakoś tak agresywnie czy nieprzyjaźnie, raczej w stylu "masz i daj mi święty spokój istoto bez serca która wyrwałaś mnie z objęć Morfeusza, po czym rzuciłaś między nieprzyjazne wiatry na ocean zwany życiem, bym żeglując po nim bez celu i nadziei w końcu z rozpaczy rzucił się w czarną toń, która wiele dusz już przed moją pochłonęła...". Znaczy tak, ale krócej. W stylu "bier i się odwal". Dalej skonfundowany zaistniałą sytuacją wyjrzałem za uchylone drzwi. A tam... stajnia. Dwa rzędy boksów, między nimi przejście wyłożone wydeptanym sianem. Pod ścianą widły, w boksach pustki. - Kej, dziena staruszku, dalej sobie poradzę... - mówiąc to odwróciłem się, ale pokemona już nie było. Przyjemniaczek, nie ma co... na plus węch z wolna przyzwyczaja się do wszechobecnego smrodu. Amen! O Arceusie gdybyś zechciał zesłać na mnie moc równą tej którą to posiadał Herakles, ażebym mógł i ja jego śladem podjąć się wysprzątania do czysta stajni Augiasza... albo od razu rzuć mi z niebios milion baksów i rozstaniemy się w przyjaźni. Dobra, rękawy zakasane, widły w mych dłoniach już poszukiwały pierwszego celu. O ile rozumiem muszę wyrzucić zabrudzone połacie słomy wyścielające boksy, by potem położyć tam słomę nową, zupełnie niezużytą, gotową do przyjmowania fekaliów. Jednak mam fajne życie - fajniejsze niż słoma. Otworzyłem więc pierwszy boks i zabrałem się za powierzone mi zadanie. Ciekawe... bo taka słoma to zasadniczo rzecz ujmując jest trup. Zwłoki specyficznie zmumifikowane.. no w sensie zasuszone. Takie zwłoki nie myślą to jasne. Ale czy taka słoma za życia, będąc zbożem czy inną trawą rosnącą na polu. Czy to myśli? Na pewno żyje, ale chyba żyć nie znaczy myśleć? Chociaż odbieranie roślinom prawa do tego jest skrajnie niesprawiedliwe. Istnieje wszak od groma pokemonów które więcej mają wspólnego z rośliną, niżeli organizmem zwierzęcym, a jednak są to istoty myślące. Można więc wysnuć przypuszczenie, trudne do obalenia, ale również i do potwierdzenia, a więc niemal wieczną hipotezę, że roślina myśli. Ale jeśli myśli, czy jej rozumowanie może być podobne do naszego w jakimś aspekcie? Tak pogrążony we własnym świecie starałem się odpierać natarczywe sygnały jakie słały moje mięśnie do mózgu. Sygnały te na ogół brzmiały tak i podobnie do "tak", które definiuję jako: "Ty chora istoto pozbawiona empatii, ty zwyrodniały wypierdku szatana, pomiocie diabła którego ziemia zrodziła ku utrapieniu innych! Tyś gorszy jest od wszystkich pandemii jakie ludzkość napotkała na swej drodze! Daj żyć! Daj odpocząć!". NIE! Skupiony całą wolą umysłu na filozoficznych rozważaniach w których sam dawno się zgubiłem ciągnąłem nadal swoje zadanie, niczym Syzyf swój głaz. On jednak w przeciwieństwie do mnie miał wyłącznie iluzję zbliżania się do celu. Ja zbliżałem się do niego faktycznie! Teraz właśnie wykładałem już kolejny boks świeżymi mumiami. Em... słomą oczywiście. Tu jeszcze trochę, tam jeszcze.. bezczeszczenie zwłok. Co mi tam. Nie żyją, nie pogniewają się... odszczekam to jak mnie Phantumphy w lesie napadną. Koniec! Widły na bok! Miałem ochotę cisnąć nimi o ścianę, po części jednak z braku sił, po części z tegoż oto powodu, że miałem jeszcze resztki zdrowego rozsądku odstawiłem je zwyczajnie na miejsce... a potem ruszyłem po szlaf. NOPE! SZLAUCH! NO! TY TĘPA ŁYŻKO! SZLAUCH! Dobra... rozdwojenie jaźni bywa męczące kiedy spina się bez potrzeby, trzepnąłem więc aniołko-demona niepodobnego do żadnej z tych dwóch istot ręką, a ten rozpłynął się w powietrzu. Blokada zostaje zwolniona, ciśnienie wypycha wodę stłoczoną w rurach, wtłacza kolejne cząsteczki H2O do gumowego giętkiego tunelu, ta pchana wciąż dalej przez prawa fizyki w końcu wytryskuje na wolność, przez chwilę pozostając w powietrzu, na ułamek sekundy przechodząc w stan pozornej nieważkości kiedy wszystkie siły wzajemnie się niwelują, by w końcu poddać się tej najsilniejszej - grawitacji - i opaść do koryta na wodę. A ja stoję nad tą historią i pogwizduję sobie łażąc od boksu do boksu i napełniając kolejne koryta. Na razie wodą, zaraz i paszą - rzecz jasna osobne koryto na żarcie. Mokra pasza szybko by spleśniała... już pasza. Ta gorsza część. Ta przez którą znów mięśnie przeklinają chore pomysły mojego mózgu, który poprzez rdzeń kręgowy i resztę układu nerwowego nakazuje im pracę. Dobra, ostatni... no... w końcu... coś słyszę.. - O, świetnie! - Jakiś wieśniak w ogrodniczkach i boso wyszczerzony w szczerbatym uśmiechu prowadzi za uzdę - tak nazywa się ten sznurek co się przyczepia do gęby koniowatego? - Ponytę. - Super robota chłopie! Sam taki porządeczek zrobiłeś? No, no... Rozenek to by się nie miała do czego przyczepić! Idź już sobie odpocznij, sam wiem jakie to męczące. CHWAŁA MU! Wybawiciel! Pomnik dla tego pana! - z całego ciała zaczęły spływać kolejne pieśni pochwalne, których autorami były mięśnie. Te które nareszcie mogły odpocząć. - Spoko... nie ma za co... - rzuciłem i skierowałem się do wyjścia. Ale wcześniej... po wypłatę do tej blondynki. | |
| | | Małża Admin
Liczba postów : 955 Punkty : 457 Join date : 26/08/2014 Age : 25 Skąd : Kalos - Lumiose City | Polska - Wrocław Job/hobbies : Adminofaszystka, aspirująca Kapłanka Arceusa
| Temat: Re: Schronisko Wto Cze 27, 2017 4:04 pm | |
| Karmienie pokemonów - - - Sprzątanie boksów 10/10 Zabawa z pokemonami - - - Szukanie chętnych do adopcji - - - Pielęgnacja pokemonów - - - Długość i opisy 10/10 Średnia: 0,33
Overall: Musiałam ocenzurować pewne słowo którego użyłeś. Resztę zostawię, ale panuj nad sobą. xD
Wypłata: 333$ | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Schronisko | |
| |
| | | | Schronisko | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |