Polowanie Tchomera nr. 1

Znalazłeś się na kamienno piaskowej pustyni. Niebo częściowo przysłonięte było wulkanicznymi pyłami, ale mimo to było tu niemiłosiernie gorąco. Dosyć blisko widziałeś wulkan, z jego krateru wypływała (na szczęście) spokojnymi strumieniami lawa... nie ma co będzie gorąco! A ty nawet wody nie masz, tylko 15 safari balli i masę przysmaków...

O Arceusie, jak tu gorąco! - Krzyknął do siebie.. -Ale co.. Trzeba spełniać cel.. Czyli łapać pokemony! - Nie miał pomysłu gdzie szukać pokemonów, w oczy rzucały mu się jedynie wulkany.. - Tam mogą być ogniste pokemony, pewnie coś typu Slugma.. - Pomyślał. Potem rozejrzał się po pustyni.. - Tam pewnie jakieś pokemony ziemno ogniste.. Ehh.. Idę pod wulkany.. - Pomyślał, po czym poszedł pod jeden duży wulkan, uważał na spływającą powoli lawę.

Na dzień dobry zobaczyłeś Rapidasha, który skubał pozostałości jakichś traw u podnóża wulkanu. Całkiem niezłe znalezisko na początek.

Teraz szybko.. Żeby nie zwiał.. - Powiedział po cichu sam do siebie po czym wyrzucił dwie przekąski.. Kiedy Pokemon-Ognisty koń zajął się jedzeniem, szybko rzucił w niego Safari-Ballem.

Pokemon nawet nie spojrzał na jedzenie, gdy się zorientował że ktoś tu jest pobiegł daleko w stronę wulkanu i zostawił za sobą tylko kurz. Pierwsza szansa przepadła, tak samo jak ball którego nieudolnie rzuciłeś i pokemon go zdeptał... (14 balli)

(13 balli.) ;)

Wow, co za niesamowicie szybki pokemon! - Powiedział do siebie. -Ok, muszę iść poszukać jakiś innych pokemonów.. Tylko pytanie.. Iść dalej koło wulkanu? Czy może wracać się na pustynie? Ahh.. Mniejsza.. Chodzę dalej koło wulkanu. - Zaczął chodzić niedaleko wielkiego wulkanu z nadzieją, że znajdzie jakiegoś pokemona.

(jednego balla straciłeś, więc zostało 14, chyba że coś przegapiłem..)

Niestety jak na razie nie spotykasz żadnych więcej pokemonów. Ale, ale, należy się trzymac optymistycznej myśli że to się lada chwila zmieni!

(A nie.. Sry. Pomyliło mi się z przekąskami. )
Ach.. Ani śladu żadnego pokemona -Powiedział do siebie, ale wiedział, że mimo tego powinien szukać pokemonów... - Oby coś tym razem się znalazło.

(Przekąski są bez limitu ;p)

Smuteczek, dalej pusto... może pokemony siedzą bliżej krateru, a może na odwrót... a może zwyczajnie od ciebie uciekają. Cóż, to tylko teorie..

Ehh.. Nie ma tu nic co mogło by mnie zaciekawić.. Zmiana planów idę na pustynie i liczę, że tam znajdę jakiegoś pokemona... - Powiedział sam do siebie po czym ruszył na kamienno-piaskową pustynie.

Niestety, tutaj również pusto... gdzie te pokemony mogą być? Przecież od czasu do czasu nawet jakiegoś słyszysz... gorzej że nie widzisz.

Rozglądał się dookoła szukając jakiś kryjówek w których mógł znaleźć pokemony.. Szukał jakiś jaskiń, wielkich kamieni itp.. Kiedy usłyszał głos jakiegoś pokemona starał się iść za słuchem... Miał nadzieje, że znajdzie i złapie chociaż jednego pokemona...

Tak znalazłeś coś! Wielkiego psa, Houndoom!

O... Jak super.. Mroczno ognisty pies, z resztą bardzo potężny, tylko trzeba go bardzo dobrze trenować.. - Powiedział do siebie po czym rzucił mu przekąski, kiedy ten zajął się jedzeniem rzucił jednym Safariballem...

Pokemon zajął się jedzeniem, ale gdy rzuciłeś w niego balla ten szybko z niego wyszedł, warknął na ciebie i poszedł sobie.

No niech to w morde jeża rąbane. - Powiedział do siebie.. - A taki fajny pokemon sobie po prostu poszedł.. No nic, muszę dalej szukać na pustyni, tym razem użyję kamienia... - Dodał.

No i zobaczyłeś Numela.

Aha, wiedziałem, że prędzej czy później znajdę tego pokemona, no nic, tak jak zapowiedziałem, użyję kamienia. - Szepnął do siebie.. Wyrzucił kilka przekąsek i rzucił kamień z pustyni, kiedy pokemon otrzymał kamieniem w głowę rzucił jednego Safariballa.

Mimo wszystko... pokemon uciekł.

No co jest?! - Szepnął. - Inni pewnie już połapali z 10 pokemonów. - Zbulwersował się. Trzeba obrać jakąś inną taktykę, ale najpierw trzeba znaleźć jakiegoś innego pokemona.

Coś spotkałeś, Pyroara samca dokładniej!

Rzuca przekąskę... Kiedy pokemon zajął się przekąską rzucił w niego Safariballem, miał przygotowanego drugiego safariballa w ręce, na wypadek, gdyby Pokemon próbował uciec...

Pierwszy rzut.. Pokemon ominął kulkę.. Drugi rzut.. Uciekł z niej. Lew chyba woli pozostać wolnym stworzeniem. Ryknął i uciekł.

Cholera jasna... - Powiedział do siebie.. - No nic trzeba szukać dalej...

I na pocieszenie, Slugma prosto w twarz! Oczywiście nie dosłownie, ale w każdym razie widzisz Slugmę.