Polowanie Tchomera nr. 1

O.. Teraz muszę go złapać, chociaż nie lubię tego pokemona. - Powiedział do siebie i rzucił jednym Safariballem, jeżeli się nie uda, rzuca następnym..

Slugma pojmany!

No nareszcie... Chociaż wolał bym sprzedać tego pokemona. - Pomyślał.. Poszedł szukać dalej.

Tym razem.. Nic.

Nie można się poddać. - Szuka dalej.

Dobra przykładny admin musi zacząć straszyć. Jeszcze jeden post na jedną linijkę i polecą kulki.
~~~~~

Cóż. W dalszym ciągu nic ci na gębę nie wyskoczyło. Choć może i to dobrze? W końcu kto chciałby mieć przypaloną twarz od np. płomieni takiego Emboara czy lawiastego ciała Slugmy..

O drogi Arceusie, przecież ja nic nie zarobię na tym safari, ześlij mi jakiegoś pokemona, proszę.. proszę!! - Powiedział.. Mimo wielkiego "doła" szukał dalej pokemonów z nadzieją, że jakiegoś znajdzie i złapie.

Arceus chyba cie posłuchał. Zesłał ci.. Charmandera.

O.. Charmanderek.. Jaki słodki.. - Pomyślał, chciał, aby się złapał, przydał by się do teamu, albo na sprzedaż.. Rzucił jednego Safariballa, jeżeli się nie udało, to następnego..

Niestety.. Pokemon nie złapał się i.. Uciekł.

No jak by nie było? - pomyślał.. Poszedł szukać pokemonów gdzie tylko popadnie, rzucał za sobą przekąski... Miał nadzieje, że Arceus ofiaruje mu jakiegoś fajnego pokemona..

I coś do ciebie przyszło.. Ognista Małpka imieniem Pansear.

Oby się złapał.. - Popatrzył w niebo.. - Safariball idź! - Jeżeli pokemon się nie złapał, rzucił następnego Safariballa.

Małpa złapana!

Jej ! - Krzyknął.. - Nareszcie złapałem jakiegoś pokemona! - Dodał.. - Ok, nie będę tak krzyczał, bo pokemony wypłosze - Szepnął po czym poszedł w dalsze poszukiwanie pokemonów...

Tym razem jednak.. Nic ci na twarz nie wyskoczyło.

Znowu się zaczyna - Szepnął ze smutną miną, wiedział, że nie może się poddać i jeszcze złapie jakieś pokemony.

Los lubi cie, i to bardzo.. Bardzo w kratkę. Tym razem spotkałeś stwora! A był to, chyba nawet i młody, Tepig.

Tepig! Jak super. - Nie podchodził za blisko, aby nie wystraszyć pokemona, rzucił mu parę przekąsek.. Kiedy pokemon jadł. Rzucił w niego jednym Safariballem, jeżeli nie złapał rzucił następnym, a jeżeli nie złapał tym następnym rzucił jeszcze raz. Bardzo chciał tego pokemona, aczkolwiek wiedział, że jest bardzo mocny, jak i w 1 formie, jak i w ostatniej.

Początkowo pech nie chciał odpuścić.. Pierwsza i druga kulka nie zadziałały. Jednak szczęście wkroczyło. Za trzecim razem się złapał!

(Zostały mi 3 Safariballe)

Ehh.. Mogę jeszcze złapać trzy pokemony. Oczywiście o ile się złapią. - Szepnął. - No nic.. trzeba być dobrej myśli. - Pomyślał po czym szukał pokemonów z nadzieją, że szczęście się do niego uśmiechnie.

Tym razem twe oczy nie zauważyły nawet najmniejszego śladu pokemona.

(nadal 3 safariballe. )

Arceusie, ześlij mi to jakiegoś pokemona, chce już stąd wyjść ! - Popatrzył do góry krzycząc - Ale wiesz. Jak mi będziesz zesyłał tego pokemona.. To jakiegoś dobrego.. Czaisz?

Arceus chyba postanowił się nad tobą zlitować zsyłając ci Ninetalesa, który właśnie dumnym krokiem przechadzał się przed tobą.

Ooo.. No i to rozumiem. - Szepnął. -Dobra.. Teraz jaką obrać strategię? Rzucać dwoma ballami, czy trzema? W sumie to ten pokemon warty jest trzech kulek... No nic. - Rzucił przekąskę, potem rzucił Safariballem, jeżeli się nie udało rzucił następnym jak się nie udało następnym, to rzucił następnym czyli ostatnim...

[3balle]