Prosiaczek. Widząc go, mimowolnie liznąłem górną wargę. Chodząca świnka na gorąco była widocznie kusząca, jednak postanowiłem spróbować ją złapać, a nie skonsumować. W razie podróży taki "desperacki krok" też by był przyjemny.
Wytarłem rękawem usta, przestałem pożerać wzrokiem pokemona, wyciągnąłem dla niego nieco karmy, którą przysunąłem do niego w prawej ręce.
- Cześć, nazywam się Figaro. Chcesz może to zjeść? Spokojnie, nie chcę cię utuczyć, aby zjeść - zrobiłem wyraźny uśmiech, który starałem się zrobić taki, by nie wystraszyć pokemona. Było tu trudne, ale postarałem się.
___________________________________________________________________
Dziesięć SafariBalli.