Polowanie Nanori

Pomysł okazał się skuteczny, bowiem szybko pojawił się puchaty, szary pokemon z wielkimi uszami. Stworek wyglądał na przyjaznego i patrzył na Ciebie błagalnie wyrażając tym samym chyba tylko "daj jeść!"

Pokemon przez chwilę wyraźnie się zastanawiał.. po czym przytaknął na twoje pytanie. Chyba więc zgadza się by do Ciebie dołączyć!

Pokemon złapany! A Ty ruszyłaś dalej i spotkałaś kolejnego pokemona. On też miał jedzenie... i pióra... i skrzydła... i dziób... i dziwny jakiś był.

Idąc dalej niespodziewanie zobaczyłaś błyskotki... kryształy jakieś czy coś. Dosyć kolorowe i dosyć niezwykłe. Czyżby to był pokemon?

Ma być różowy... będzie różowy! Różowy właśnie wyskoczył przez okno i Cię polizał! No czyż to nie było słodkie? Prawie jak... jak szczeniaczek! Tylko taki po GMO!

Uciekając znów wpadłaś na skrzydlatego kaczora z własnym jedzeniem... to chyba jednak nie jest twój dzień. Tyle pokemonów spotkać i wciąż nie są to te których chcesz...

Szlag by to! Zdecydowałam sie jednak poświecić i podbiec bardzo wgłąb wioski jezeli jeszcze jest! W koncu musi byc tu cos ciekawego!

Kaczor popatrzył na Ciebie zdziwiony, a ty pobiegłaś przed siebie i BAM! Wyrżnęłaś jak długa potykając się w biegu (i przy okazji kopiąc) biednego pokemona, który najpierw zwinął się z bólu, ale po chwili zerwał na równe łapy i wrogo prychnął.. syknął... wydał odgłos ostrzegawczy. Nie wolno tak kopać niewinnych pokemonów!

Przeprosiłam i taktycznie poszłam dalej szukać. Zostawiłam tez mała przegryzke w ramach przeprosin. Ehh, ale ja mam pecha.

Udając się dalej szybko znalazłaś innego czworonożnego stworka, ale ten był innego koloru i miał bardziej widoczne żabki, oraz wąsy! Stojąc na tylnych łapkach przyglądał się twojemu jedzeniu...

Kurde, jezeli dalej tak pójdzie w koncu wyjedzą mi wszystko. Postanowiłam jednak dać mu troche i ruszyć dalej. Ale plis, bez takich szczurów i krów mi tu.

Bez szczura i krowy to zostaje bóbr. Ma zęby, ale mniej wąsów i inny ogon niż szczur, taka upgrade wersja... ale on chyba nie chce jeść, ten z kolei zjada komuś drewniane drzwi. Hultaj jeden!

No teraz dostaje bobry. Swietnie. Dopóki nie tyka mojego jedzenia moze robić co sobie zechce, tak wiec moze pójdę do pobliskiego i niejedzonego domku zobaczyć kogo tam znajde.

A tam pusto i smutno. Albo może ktoś się tu wyjątkowo dobrze schował... zawsze można poszukać, w sumie i tak nie masz nic lepszego do roboty.

Popatrzyłam, poszukałam. A jak nic nie znalazłam poszłam dalej.

Coś jednak znalazłaś... taką galaretę, ale jednak ewidentnie żywą!

- Hej maluchu chcesz do mnie dołączyć?
Wystawiłam pustego Balla w ręku.

Pokemon chyba się zgodził, bo dotknął balla i po chwili został złapany.

Tak wiec miałam kolejnego pokemon, ale postanowiłam jeszcze poszukać szczęścia w kolejnych domkach.