| | Droga nr 2 | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Cichy
Liczba postów : 178 Punkty : 181 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Droga nr 2 Pon Sie 07, 2017 11:12 am | |
| Hm... to ciekawe. Więc wbrew wcześniejszym przypuszczeniom pokemon Shao znał też niczego sobie cios fizyczny. Nadal wręcz będę się upierał, że zna dwa, bo quick attack jest tu wielce prawdopodobny. Z dwojga złego jednak lepiej, żeby Phanphy oberwał ciosem typu normalnego i staruszek pewnie o tym wie, więc pewnie nadal stawiać będzie głównie na cios robaczy. My zaś powinniśmy postawić na kamień, ale nie tak frontalnie. Raz już nie wyszło, teraz też nie ma szans. - Phanphy obserwuj przeciwnika uważnie, gdy wyprowadzi atak zasłoń się protect, po czym tak jak z tackle od razu uderz rollout! - Raz wyszło... więc marne szanse, że wyjdzie znów. Jeśli Surskit nie jest idiotą, a w myśl zasady że nie należy lekceważyć przeciwnika zakładać trzeba, że jest geniuszem, to drugi raz tego samego błędu nie popełni. Warto jednak spróbować, bo wymanewrowanie robaka w inny sposób niż blok i błyskawiczna kontra będzie trudne. Surskit jest szybszy, swoimi skokami może drastycznie zmieniać kierunki poruszania się, czego nie zrobi rozpędzony Phanphy. Ma więc znacząco ułatwione wykonywanie uników, a do tego może odgryzać się niezwykle groźnymi wodnymi atakami. - Kiedy zakończysz atak rollout jak najszybciej znów zasłoń się protect, by zasłonić się przed potencjalnym ciosem rywala i ponów rollout! - Może warto gdzieś zbić mu atak? Nie... growl to chwila postoju. Ta chwila to chwila na zgranie celownika, na wyprowadzenie ataku. Phanphy nie jest jeszcze tak silnym pokemonem, tak wytrzymałym, by przyjmować cios za ciosem w sytuacji, kiedy nie sprzyja mu typ przeciwnika. Musimy więc nacierać na rywala i zadawać za każdy jego cios kilka swoich. Wymiana jeden za jeden na pewno zakończy się naszą porażką... | |
| | | Seath
Liczba postów : 887 Punkty : 361 Join date : 30/05/2016 Age : 27 Skąd : Koło pierników. :V Job/hobbies : Gierki, komiksy, seriale, marnowanie czasu, Helix Fossil. :V
| Temat: Re: Droga nr 2 Wto Sie 08, 2017 10:25 am | |
| Roman Farney "Cichy" Rozpoczęła się kolejna faza walki. - Surskit nacieraj BubbleBeam niemożliwe żeby zasłonił się przed wszystkimi - nakazał swemu robaczemu towarzyszowi Shao. Zgodnie z twoimi poleceniami, Phanpy wykorzystał protect by skryć się przed pierwszą wysłaną przez rywala serią. Następnie zwinął się w kulkę i rozpoczął swe natarcie! (83) Było blisko i słonik niemalże by nie trafił! Jednakże nim jeszcze nastąpiło uderzenie, twój rywal wysłał w twym kierunku kolejny bąbelkowy promień, tym razem w pełni celny. - Surskit przygotuj się do ciosu w zwarciu! Gdy Phanpy zderzył się z rywalem, Surskit zostawił na nim ślad po swym - utwardzonym na kształt żądła - odnóżu. Mimo wszystko atak słonika doszedł do skutku zostawiając na swym przeciwniku pierwsze znaczne obrażenia, następnie Phanpy nawrócił i ruszył do kolejnego ataku. (53) Tak samo jak poprzedni i ten doszedł do skutku pozostawiając zaprawdę imponujące obrażenia. Surskit otrzymując obrażenia został odrzucony na całkiem pokaźną odległość, nie zatracił jednak swego Animuszu i dalej kontynuował natarcie z pomocą swego Bubble Beam. Celny atak nie zatrzymał jednak słonika, który nadal w swej kulistej postaci nacierał na swego robaczego oponenta. (73) Ta tura pojedynku się zakończyła, słonik nadal jednak się toczył, jeśli szczęście będzie wam sprzyjać, to na początku kolejnej tury możecie to zakończyć w wielkim stylu! Surskit szybko się pozbierał i po raz kolejny wasze pokemony dzielił spory dystans. A Wurmple jak to Wurmple, zadowolony tańczył na twym ramieniu i raz po raz zerkał na pole bitwy. Phanpy Atak: 8 Obrona: 8 (Zwiększona o 1 poziom) Sp. Atak:4 Sp. Obrona:4
BubbleBeam: (10% na obniżenie szybkości: 93) (8+65-4)*1,5*1*1*2 = 207 Fell Stinger: (6+50-8)*1,5*0,9*1*1=64,8 ~ 65 BubbleBeam: (10% na obniżenie szybkości: 93) (8+65-4)*1,5*1*1*2 = 207 918 - 207 - 65 - 207 = 439HP
Surskit Atak: 6 Obrona: 12 Sp. Atak: 8 Sp. Obrona: 12
Rollout (Wzmocnione Defense Curl) (8+60-12)*1*1*1*2 = 112 Rollout (Wzmocnione Defense Curl) (8+120-12)*1*1*1*2 = 232 Rollout (Wzmocnione Defense Curl) (8+240-12)*1*1*1*2 = 472 1064 - 112 - 232 = 248HP | |
| | | Cichy
Liczba postów : 178 Punkty : 181 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Droga nr 2 Wto Sie 08, 2017 1:08 pm | |
| Rollout jak wejdzie to ratuje życie... - Phanphy, musisz teraz trafić Surskita! Jeśli to się uda to pojedynek wygrany! Jeśli jednak się nie uda i spudłujesz to momentalnie użyj protect! - Na pierwszy rzut oka walka jest wygrana. Jeden cios dzieli nas od położenia robaka. Jeśli jednak nie trafimy to sytuacja obróci się drastycznie. Zaczynając rollout od nowa słoń potrzebować będzie więcej niż jednego uderzenia, bo nie będzie tak rozpędzony. Surskit zaś położy nas dwoma... może trzeba celnymi bubblebeamami. To niewiele. Ale! To wystarczająco. To znaczy, że Phanphy może zaatakować frontalnie i nawet przyjąć atak przeciwnika, o ile tylko w zamian odda mu rolloutem. Stąd nakazałem mu po prostu uderzyć rywala. Po prostu zaatakować. Przez chwilę myślałem, czy nie lepiej nacierać zygzakiem, jakkolwiek utrudnić rywalowi trafienie. Ale to działa w obie strony. Przeciwnik ma większe szanse spudłować, ale Phanphyemu też ciężej wtedy celnie uderzyć. Różnica jest taka, że jeśli oba stworki posłały by swe ciosy obok celu to jest to korzystniejsze dla Surskita. A jeśli tylko on trafi to już w ogóle ma pewny win. Jeden atak... jeden atak decyduje o losach całej bitwy. Nagle wszystkie dotychczasowe ciosy przestają mieć znaczenie, liczy się ten jeden... | |
| | | Seath
Liczba postów : 887 Punkty : 361 Join date : 30/05/2016 Age : 27 Skąd : Koło pierników. :V Job/hobbies : Gierki, komiksy, seriale, marnowanie czasu, Helix Fossil. :V
| Temat: Re: Droga nr 2 Sro Sie 09, 2017 11:43 am | |
| Roman Farney "Cichy" Słonik rozpoczął swą ostateczną szarżę w kierunku rywala! Uśmiech zagościł na twarzy staruszka gdy ten wydawał swemu robaczemu towarzyszowi kolejne polecenie: - Surskit! Spróbuj go zatrzymać podwójnym BubbleBeam'em. Owad posłuchał swego trenera i bez ociągania się wypuścił z siebie dwie fale bąbelków, które pognały w kierunku ziemnego pokemona. Było już chyba jednak nieco za późno, Phanpy przyjął na siebie pierwszy z promieni, tym samym unikając trajektorii drugiego i z niewyobrażalną siłą natarł na Surskita niemalże całkowicie zmiatając go z pola bitwy. (24) Zwyciężyliście! Pojedynek bardzo korzystnie wpłynął na specjalną defensywę poke-słonika. (+2Sp. Obrona)Słonik po wygranej walce - wciąż pod wpływem emocji - oddalił się by może coś odnaleźć, tym razem mu się jednak nie udało. (32) Tak czy inaczej Phanpy był dumny z wygranej walki i z tego, że pokazał staruszkowi co spotyka tych, którzy nie okazują mu szacunku i nie przynoszą darów! Staruszek wezwał swego pokemona do powrotu do pokeball'a i podszedł do Ciebie: - Zaskoczyłeś mnie Cichy trenerze, zdecydowanie jesteś kimś komu mogę go powierzyć - mówiąc to wręczył Ci Pokeball należący do Wurmle - więc jednak ten takowy miał, ale po prostu rzadko w nim przebywał. Roztańczona gąsienica skwitowała zakończenie pojedynku radosnym tańcem. - Otrzymałeś Wurmple'a!:
WurmpleCharakter: Wurmple to dość typowy radosny przedstawiciel swojego gatunku, uwielbia pałaszować liście, owoce, słodycze, cóż.. praktycznie wszystko co jego robaczy organizm jest w stanie strawić. Jedzenie jest dla niego najważniejsze a 3 posiłki dziennie to absolutne minimum! To czy pan gąsienica jest zadowolony można łatwo określić po mowie jego ciała, gdy Wurmple jest wypoczęty i pełen energii gibie się on na boki symulując coś w rodzaju tańca, gdy zaś jest głodny po prostu zalega w miejscu oczekując, aż ktoś się nad nim zlituje i dostarczy mu strawy. W stosunku do ludzi i innych pokemonów Wurmple jest bardzo przyjacielski, nigdy nie wszczyna konfliktów i zawsze stara się znaleźć z innymi wspólny język, no chyba że chodzi o dzielenie się jedzeniem, wtedy potrafi być naprawdę zawzięty. Jeśli chodzi o pojedynki - to mimo znamienitego rodowodu, Wurmple jest bowiem potomkiem Yanmy i Beautifly należących do Shao, a więc dość silnych pokemonów - nie ma zbyt wiele doświadczenia. Shao - jako specjalista od robaczych pokemonów przeprowadził z nim co prawda trening z MT, ale to by było na tyle jeśli chodzi o jakiekolwiek doświadczenie w walkach bądź treningach, toteż te trzeba jeszcze robaczkowi wyjaśnić. Warto również nadmienić, iż pokemon nie jest zbyt nawykły do siedzenia w pokeball'u toteż preferuje raczej podziwiać okolicę z ramienia swego trenera niż przebywać w zamkniętej kuli. Umiejętność:Do wyboru - treśćAtaki:Tackle String Shot Electroweb Statystyki:Atak: 4 Obrona: 5 Sp. Atak: 8 Sp. Obrona: 5 1000 HP Trzyma:- - -
- No cóż, pozwól mu jeszcze pożegnać się z rodzicami - rzekł starzec wypuszczając Yanme i Beautifly. Gdy tylko znalazły się poza pokeball'ami stworzenia podleciały do twego ramienia i zaczęły gaworzyć ze swym potomkiem. Beautifly opiekuńczo objęła robaczka swymi odnóżami po czym odleciała nad ramię swego trenera dając Ci znać, że jest już gotowa do rozstania, podobnie zrobił Yanma. - Powodzenia w drodze Cichy trenerze i opiekuj się Wurmpim - rzekł Shao. Phanpy Atak: 8 Obrona: 8 (Zwiększona o 1 poziom) Sp. Atak:4 Sp. Obrona:4
BubbleBeam: (10% na obniżenie szybkości: 93) (8+65-4)*1,5*1*1*2 = 207 439 - 207 = 232HP
Surskit Atak: 6 Obrona: 12 Sp. Atak: 8 Sp. Obrona: 12
Rollout (Wzmocnione Defense Curl) (8+480-12)*1*1*1*2 = 952 248 - 952 = -704HP Fainted | |
| | | Cichy
Liczba postów : 178 Punkty : 181 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Droga nr 2 Sro Sie 09, 2017 1:10 pm | |
| Shiled Dust jako umka dla Wrumple
- Phanphy wyśmienicie się spisał. - Odparłem skromnie na słowa Shao, przyjmując pokeball. Nie trudno jednak było się domyślić, że mój nowy robaczy pokemon nie lubi w nim siedzieć, więc tylko schowałem urządzenie do kieszeni, a pokemona pozostawiłem na ramieniu. Następnie nadszedł czas pożegnań, który ja wykorzystałem by dyskretnie schować do pokeballa Phanphyego. - W takim razie czas w drogę, do zobaczenia! - Powiedziałem z uśmiechem i wraz z Wrumplem ruszyłem na wschód. Plan był taki by iść tą drogą wzdłuż brzegu oceanu, ale kiedy trasa odbija na południe nadal trzymać się kierunku wschodniego i zwyczajnie opuścić drogę, wkraczając na rajski półwysep. Dalej maszerować wzdłuż dżungli aż do rzeki... a tam pomyśleć jak rzekę przekroczyć. | |
| | | Seath
Liczba postów : 887 Punkty : 361 Join date : 30/05/2016 Age : 27 Skąd : Koło pierników. :V Job/hobbies : Gierki, komiksy, seriale, marnowanie czasu, Helix Fossil. :V
| Temat: Re: Droga nr 2 Czw Sie 10, 2017 10:52 am | |
| Roman Farney "Cichy" Shao pomachał Ci na pożegnanie i oddalił się, czy przyjdzie wam jeszcze kiedyś się spotkać? Cóż.. Nigdy nie można mówić nigdy. Ruszyłeś przed siebie drogą a słońce wiszące nad Rajskim Półwyspem skutecznie grzało Ci głowę i plecy. Przynajmniej Wurmplowi wydawało się to podobać bo wciąż nie przestawał się bujać w typowy dla Siebie sposób. Po swojej prawej stronie miałeś ocean, zaś po lewej równinę rajskiego półwyspu, po kilkunastu minutach marszu na horyzoncie pojawiła się również dżungla, dzieliło Cię jednak od niej jeszcze co najmniej drugie tyle co już przebyłeś. Okolica była dość spokojna, a jedynymi pokemonami, które widziałeś w okolicy, były latające nad czystym niebem Spearow'y. | |
| | | Cichy
Liczba postów : 178 Punkty : 181 Join date : 16/10/2016
| Temat: Re: Droga nr 2 Czw Sie 10, 2017 12:05 pm | |
| Sperow... fajny pokemon. Typ latający który przy dobrym treningu może stosunkowo szybko ewoluować w Ferowa, który jest już pokemonem naprawdę mocnym. Z tego co wiem można go nauczyć drill run, czyli ataku ziemnego, idealnej kontry na skalne pokemony, które przecież są zmorą wszelkich lotników. Szkoda tylko, że atak na jednego Sperowa mógł oznaczać gniew ich wszystkich. W dodatku kto niby miałby atakować? Tylko Chimchar, lub Wrumple bo tylko oni zaatakują na dystans. Wrumple chyba jeszcze nigdy nie walczył, chrzest bojowy ze Sperowem? Słaby pomył. Robak zna co prawda atak elektryczny, ale sam jest niezwykle podatny na atak chociażby Peck, a to cios który zna chyba każdy Sperow. Prędzej obstawiał bym wygraną Chimchara, jest jak by nie patrzeć bardziej doświadczony i chociaż żaden z jego ataków nie zada podwójnych obrażeń rywalowi, to tak samo zadziała to w przeciwnym kierunku. Tylko, że atak na losowego Sperowa to głupota bo nie wiadomo czy spłoszymy tym pokemona, czy też zawoła kupli i nagle zrobi się nieciekawie... - Wrumple, stoczyłeś ty kiedykolwiek jakiś pojedynek? - Spytałem w końcu robaka, oczywiście nieustannie kierując się na wschód. | |
| | | Seath
Liczba postów : 887 Punkty : 361 Join date : 30/05/2016 Age : 27 Skąd : Koło pierników. :V Job/hobbies : Gierki, komiksy, seriale, marnowanie czasu, Helix Fossil. :V
| Temat: Re: Droga nr 2 Pią Sie 11, 2017 12:26 pm | |
| Roman Farney "Cichy" Chmara Spearow'ów zniknęła tak szybko jak się pojawiła.. Cóż.. Pewnie wyczyściły co chciały tutaj i poleciały dalej, tak zazwyczaj bywało. Wurmple w odpowiedzi na twoje pytanie spojrzał na Ciebie - na chwile zaprzestając swego tańca - nie wydawał się do końca rozumieć o co ci chodzi, co mówiło samo za siebie. Wurmple nigdy nie brał udziału w walce. Wkrótce dotarłeś do miejsca na skraju dżungli gdzie droga skręcała gwałtownie na południe. Ty jednak zamierzałeś z niej zejść, prawda? W takim razie mogłeś zdecydować, czy wolisz zagłębić się w dżungle i iść dalej jej brzegiem, czy może wolisz trzymać się równiny. (W zależności od wyboru pisz w Dżungli bądź na Rajskim Półwyspie.) Mój odpis Wreszcie znalazł się na drodze numer 2. Cóż.. Trochę to potrwało, ale w końcu udało mu się wyrwać ze szponów miasta. Dyunn jeszcze raz powtórzył sobie w myślach swój dalszy plan podróży. ~ Najpierw drogą numer 2 na skraj dżungli, a następnie jej brzegiem, dziczą, w kierunku Równiny Trzech Jezior ~ Przypomniał sobie drogę do miejsca, które polecił mu do trenowania Archie, trener Raticate'a. W międzyczasie do jego umysłu wkradła się jednak jeszcze jedna myśl. Wydawało mu się, że nieco zaniedbał aspekt podróży pokemon jakim jest trening, więc zgodnie z tą myślą zamierzał oddalić się na jakieś pobocze, tak by nikt mu nie przeszkadzał, a następnie wypuścić wszystkie swoje pokemony poza Magikarpiem. Nie sądził by wypuszczenie tutaj Kaiju było dobrym pomysłem, władczy pokemon gotów byłby jeszcze rzucić się na innego z jego stworków, albo co gorsza sprowokować by ktoś rzucił się na niego. Wyrzucił więc w górę pokeball'e zawierające Rattata'e, Litten, Venipede'a, Sandshrew oraz Meowth'a. Trenować będzie co prawda tylko z jednym, góra z dwoma, no ale nic nie zaszkodzi by wcześniej stworzonka się trochę ze sobą poznały, oraz by on poznał trochę lepiej te, z którymi jeszcze nie miał zbyt wiele okazji do przebywania. | |
| | | Małża Admin
Liczba postów : 955 Punkty : 457 Join date : 26/08/2014 Age : 24 Skąd : Kalos - Lumiose City | Polska - Wrocław Job/hobbies : Adminofaszystka, aspirująca Kapłanka Arceusa
| Temat: Re: Droga nr 2 Sob Wrz 23, 2017 6:24 pm | |
| Wolny od Beach City, powtórzyłeś sobie w myślach, że powinieneś iść tą drogą aż do skraju dżungli. Maszerowałeś drogą nr 2 pełen planów na przyszłość. Słońce wciąż grzało, a że morze było niedaleko, wiejąca od niego bryza była błogosławieństwem. Ponieważ warunki wydawały się być idealne na grupową wycieczkę integracyjną, wyciągnąłeś z plecaka 5 pokeballi i podrzuciłeś je w górę. Umyślnie pozostawiłeś Kaiju w stanie spoczynku. To zapewne dobra decyzja. Yorokobi wesoło wyskoczył z kapsuły i przeciągnął się, prostując łapki. Truchtał w średnim tempie tuż przy tobie. Spojrzał na ciebie pogodnie, po czym zaczął obserwować pozostałe pokemony. Fukitsu wystrzeliła z balla jak torpeda z wysoko uniesionym ogonem i zaciętą miną. Miauknęła na powitanie i emanując pewnością siebie przemaszerowała na skraj drogi. Przystanęła, zaintrygowana ruszającymi się źdźbłami trawy. Rankaku wydostał się z pokeballa w całej swojej błyszczącej chwale i poświęcił chwilę na czyszczenie swojego aparatu gębowego za pomocą przednich odnóży. Jednakże nie marnował dużo czasu i zaczął zygzakiem dreptać od jednej strony drogi do drugiej, próbując swoim robaczkowym mózgiem ogarnąć nieprzemierzone połacie półwyspu. Jak na pokemona o jego gatunku i umiejętności przystało, był całkiem szybki i wyprzedzał was o kilka metrów. Rattata nabrał tempa i widocznie zdecydował się mu towarzyszyć, by w razie czego przyprowadzić wszędobylskiego Venipede z powrotem. Kamo po wypuszczeniu wydawała się być nieco zaskoczona liczbą kręcących się w pobliżu pokemonów, jednak z zaciekawieniem wymalowanym na pyszczku obserwowała wszystko i wszystkich. Wiedziałeś już, że piaskowa kaczuszka lubi poznawać nowe lokacje, jak i znałeś jej posłuszeństwo - na pewno nie będzie z nią żadnych problemów. Wtem jej głębokie granatowe spojrzenie spoczęło na tobie. Pancerniczka nieśmiało stanęła na tylnych łapkach, a przednie rozłożyła jak do przytulasa. Czyżby... chciała wykorzystać fakt, że Yorokobi jest gdzieś indziej i masz wolne ręce? Na pewno jest od niego cięższa, ale... te oczka. Nintendo lękliwie przemykał w twoim cieniu. Widocznie wolał trzymać się twoich tyłów. | |
| | | Seath
Liczba postów : 887 Punkty : 361 Join date : 30/05/2016 Age : 27 Skąd : Koło pierników. :V Job/hobbies : Gierki, komiksy, seriale, marnowanie czasu, Helix Fossil. :V
| Temat: Re: Droga nr 2 Pią Wrz 29, 2017 11:09 pm | |
| W końcu pozostawił za sobą to niewątpliwie kłopotliwe miasto jakim było Gold Beach. Kłopotliwe i do tego łudząco przypominające mu jego rodzinne strony... a o czymkolwiek co przypominało mu przeszłość, Seath wolał zapomnieć jak najszybciej i... tym razem nawet mu się to zapominanie udało, zapewne głównie dlatego, że na widok tak ożywionej gromadki pokemonów - jak ta należąca do niego - nie sposób było rozpamiętywać nieprzyjemną przeszłość. Pierwszy - z wyrzuconych przez niego pokeball'i - wyłonił się Yorokobi, jego wierny starter - Rattata w podeszłym wieku, choć nie można było mu odmówić, że mimo lat wciąż ma w sobie swego rodzaju młodzieńczą ciekawość i żwawość ducha. Z kolejnej kuli, niczym mały silnik rakietowy, wyskoczyła płomienna kocica - Fukitsu i pognała w kierunku jakiś - zapewne niezwykle interesujących - kępek trawy, cóż.. póki co wolał jej nie przeszkadzać. Trzeci był Venipede, robak momentalnie wyruszył w niespodziewaną podróż - niczym mała błyszcząca rakieta - jednak nim Dyunn zdążył na to jakkolwiek zareagować Yorokobi - mvp drużyny - już ruszył by nieco przystopować temperament młodziutkiego skorupka. Z czwartego pokeball'a wynurzyła się Sandshrew, ciekawska i niezwykle dobrze ułożona pancerna myszka. Kaczuszka z uroczymi oczkami rozłożyła łapki zapewne licząc na to, że trener ją podniesie. No cóż... Zapewne nie miał wyboru, zresztą, nie było żadnych przeciwwskazań by teraz nieco rozpieścić małą Kamo, w końcu mieli czas. Jednakże.. Nim jeszcze podniósł ''pancerniczkę'' rozejrzał się za piątym członkiem swej drużyny. Spojrzał w kierunku swych stóp i okazała się, że był to strzał w dziesiątkę, niedawno ocalony Meowth wcale daleko się nie oddalił. Kociak wciąż trzymał się w pobliżu swego trenera. No cóż.. Przyszła pora by spróbować to wszystko ogarnąć najpierw wydał prostą komendę. - Yorokobi przypilnuj Rankaku, niech nie oddali się za daleko - rzucił do swego startera, z jednej strony nie chciał być w stosunku swych pokemonów nadopiekuńczy, więc nie było dla niego problemem by Venipede oddalił się kawałek, z drugiej jednak strony wolał by ktoś miał robaka na oku, Rankaku nie należał bowiem do najspokojniejszych stworzonek i łatwo mógł wpakować się w kłopoty. Gdy załatwił już tą sprawę po raz kolejny spojrzał w oczka kaczuszki - No cóż.. Chyba Ci się należy - pochylił się i wziął na ręce Sandshrew, 12kg żywej wagi, rzecz jasna nie dał po sobie w żaden sposób poznać, że jakkolwiek odczuł ciężar samiczki, nie chciał jej przecież urazić... Żaden człowiek nie wytrzymałby widoku granatowych oczek w których zaczaiłaby się łezka. Kolejnym krokiem w okiełzaniu drużyny było podejście do Fukitsu i sprawdzenie czym się kocica tak zainteresowała, a i został jeszcze Nintendo, cóż... To mógł załatwić chyba szybko. - Nintendo. Wiem, że jesteś nieco nieśmiały ale może pójdziesz zobaczyć co tam odnalazła Fukitsu? W końcu oboje jesteście kotami, może jej znalezisko i dla Ciebie będzie interesujące? - starał się dyplomatycznie przemówić do niebieskookiego kocurka. ... Czy ogarnął już wszystkie sprawy?.. Cóż.. Powierzchownie.. Nadal musiał bowiem spoglądać to na szczurka wraz z robakiem bo kto wie czy Yorokobi zdoła zatrzymać gagatka w postaci błyszczącego Venipede'a gdy ten zawiesi spojrzenie na jakimś wielkim pokemonie i uzna, że to dla niego wymarzony przeciwnik. Wraz ze swą piaszczystą podopieczną, Dyunn ruszył w kierunku Fukitsu i trawy na którą kocica spogląda, jednocześnie starał się podprowadzić Nintendo by zaznajomił się ze koleżanką pokrewnego gatunku i rzecz jasna raz po raz spoglądał w kierunku pozostałej dwójki, tej która oddaliła się najbardziej... No i rzecz jasna nie zapomniał również o treningu, więc już teraz starał się wypatrzeć do niego odpowiednie miejsce, tak by już niebawem móc się tam przemieścić i z wolna zacząć przygotowania do opanowania nowej techniki przez jednego z pokemonów. | |
| | | Małża Admin
Liczba postów : 955 Punkty : 457 Join date : 26/08/2014 Age : 24 Skąd : Kalos - Lumiose City | Polska - Wrocław Job/hobbies : Adminofaszystka, aspirująca Kapłanka Arceusa
| Temat: Re: Droga nr 2 Nie Paź 15, 2017 8:41 pm | |
| Oczka Kamo wypełniły radosne gwiazdki gdy ją podnosiłeś. Zachowałeś stosowną minę pomimo ciężaru jaki stanowiła dla twoich ramion i już chwilę później pancerniczka spokojnie cieszyła się chwilą. Westchnęła cicho i patrzyła się na ciebie jakiś czas zanim zaczęła obserwować niebo, jej pyszczek pełen zamyślenia ale i pogodnej refleksji. Wszystko w życiu się zmienia. Najpierw próbujesz wykopać dołek pod górką piasku, a później odkrywasz jak naprawdę wielki jest świat. Kiedy zaproponowałeś jasnemu kociakowi zbadanie szeleszczącej kępki trawy wraz z Litten, dało się zobaczyć jak dwie siły zmagają się ze sobą w umyśle Meowtha. Jedna wciąż zlękniona, oraz druga, będącą czystą esencją kocich instynktów. Brązowe łapki Nintendo zaczęły powoli zmierzać w kierunku interesującego Fukitsu obiektu, ale jego oczy wciąż były rozbiegane. Czarna kotka zdawała się nie słyszeć kroków , a twoje słowa zdawały się przelatywać jej koło uszu. W końcu dużo mówiłeś do wszystkich pokemonów, co ona będzie się zastanawiać nad sensem tych zdań kiedy na wietrze kołyszą się śliczne źdźbła i ich kwiaty przypominające puszyste kłosy... Idealne zabawki dla kotów. Kiedy Meowth znajdował się już zaledwie dwa kroki od ognistej koleżanki, ta akurat zdecydowała zakończyć obserwację, a przejść do polowania. Skoczyła między opromienione słońcem kłosy niczym delfin do wody. Obserwowałeś wszystko ze średniego dystansu, ale po jej ciemnym futerku prześwitującym między źdźbłami bez problemu mogłeś odgadnąć co robi. Chwyciła w zęby jeden z trawiastych kwiatów, przekoziołkowała po ziemi na swoje plecy i energicznie zaczęła kopać tylnymi łapkami. Pazurami przednich mocno trzymała swoją "ofiarę" i gryzła niemiłosiernie. Cóż... energii jej nie brakuje. Jak to z kociakami bywa. Albo i nie bywa - można by pomyśleć patrząc na Nintendo. Mały kocur położył uszy po sobie i przywarł do ziemi, wyraźnie zaskoczony. Kiedy zrozumiał, że nie ma się czego obawiać - przybliżył się całkiem i łapeczką zaczął trącać kwiatowy puszek, który się ułamał i wylądował na ziemi w wyniku zawieruchy. I wtedy Fukitsu zwróciła na niego uwagę. Koci słuch jest doskonały, więc zapewne usłyszała kroki białego kotowatego bez problemu, ale była zbyt zaaferowana swoim "polowaniem". Natomiast Meowth jak jej idealne przeciwieństwo - natychmiast zaprzestał zabawy, gdy poczuł na sobie czyiś wzrok. Słaby instynkt łowcy, jak widać. Ale to może mieć dobre strony, w końcu dobra spostrzegawczość i ostrożność może się przydać. Miło obserwować pokemony poza walką - można je wtedy naprawdę dobrze poznać. No, w czasie walk również, ale w inny sposób. Wracając do twoich kotów... Litten z niezachwianą pewnością siebie zamachnęła się i uderzyła łapą w kolejne trawy, podrzucając je w powietrze. Z zaciśniętymi oczami buchnęła z pyszczka Emberem, podpalając pyłki i fragmenty listków w powietrzu. Poczułeś ukłucie niepokoju, ale żarzące się popioły wylądowały na drodze, przed Meowthem. Pręgowana kotka z uniesioną głową i przymkniętymi dumnie oczami (oczyma brzmi dziwnie). Nindendo po tym wszystkim nie wydawał się wystraszony, tylko bardzo zdziwiony. A ponieważ Fuki nie odpuszczała i dalej się na niego patrzyła, w końcu wydał z siebie bardzo skonfundowane: - Meow? Przez ułamek sekundy wydawało ci się, że kotka się bardzo speszyła. Nie miałeś czasu się nad tym zastanowić, bo uniosła ogon na sztorc i się odwróciła z "Hmpf!". Cóż. Bywa i tak. Meowth ostrożnie ominął gorące pozostałości traw i wrócił do ciebie. Przechodnie otarł się o twoje nogi i wyglądało na to, że dalej ma zamiar podróżować w twoim cieniu. Ognista kotka nerwowo wbijała pazurki w ziemię i "łapkowała" ją. (B-Baka...)- Coś takiego:
| |
| | | Seath
Liczba postów : 887 Punkty : 361 Join date : 30/05/2016 Age : 27 Skąd : Koło pierników. :V Job/hobbies : Gierki, komiksy, seriale, marnowanie czasu, Helix Fossil. :V
| Temat: Re: Droga nr 2 Sro Maj 09, 2018 5:30 pm | |
| Robiąc dobrą minę do złej gry utrzymał w swych objęciach 12 kg czystej wagi należącej do jego piaszczystej podopiecznej o wdzięcznym imieniu Kamo. Cóż... Przynajmniej gra warta była świeczki, bo widać było, że stworzonku niewątpliwie sprawia to przyjemność, a w tej chwili Dyunn nie potrzebował raczej niczego innego niż perspektywa, że u innych jest całkiem dobrze, dzięki temu mógł odciąć się od demonów swej przeszłości i trwać w błogiej teraźniejszości. Tak jak kaczuszka Kamo i on spojrzał w niebo by poobserwować choć przez chwilę sunące po niebie chmury. W swoim rodzimym mieście rzadko widział je na niebie w takiej ilości, była to kolejna rzecz która pozwoliła mu zdystansować się od wspomnień. ~ Wszystko się zmienia... Ale czy na lepsze? ~ pomyślał obserwując nieboskłon. W końcu udało mu się wyrwać z lekkiej zadumy i ponownie skupił swą uwagę na swych kocich podopiecznych. Nintendo jak zwykle nie wydawał się być zbyt pewny tego co robi, ani nawet tego co się wokół niego dzieje, a Fukitsu... Cóż.. Jej jeszcze nie znał zbyt dobrze, ale chyba nieco go ignorowała, była zbyt skupiona na swym znalezisku by w jakikolwiek sposób zainteresować się czymkolwiek co działo się poza jej własnym światem. I wtem.... Bach... Litten rzuciła się na swą ofiarę i zaczęła się walka. Mimowolnie na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, obserwacja zmagań ognistego pokemona sprawiła, że prawie zapomniał o trzymanym na rękach ciężarze w postaci Kamo. Z rozbawieniem spoglądał jak kocica rozprawia się z zapewne wielce nieuprzejmym i niedobrym chwastem, jednocześnie cały czas głaszcząc piaskowego pokemona po jego pancerzyku (pac, pac). Chwilę później przypomniał sobie o swym drugim kocurku, Nintendo jak to Nintendo wydawał się zupełnie oszołomiony sytuacją, jakimś cudem udało mu się jednak znaleźć w sobie siłę by podpełznąć pod dmuchawiec i również nieco się ''rozerwać'', rzecz jasna według własnego słownika i zawartej w owym manuskrypcie definicji słówka ''rozerwać''. Nie był to jednak koniec całej tej zawieruchy wręcz przeciwnie, Fukistu w końcu udało się wyrwać na chwilę poza własny świat i zauważyć jakiś element należący do innej domeny, mianowicie Nintendo. A potem... Cóż... Zaczęła się przed nim popisywać? Baa.. Wydobyła z siebie nawet nieco płomienia.. To musiało coś znaczyć.. Normalnie pewnie powinien ją skarcić za takie zachowanie, ale teraz za bardzo o to nie dbał, chciał dać swym maluchom nieco czasu do nich samych.. Dodatkowo Fuki była w drużynie nowa, więc tym bardziej nie należało jej w tej sytuacji stresować. Chociaż... Litten sama się chyba nieco tym wszystkim zestresowała, a Nintendo jak to Nintendo był w tej sytuacji zupełnie zagubiony.. Cóż... Tak to zwykle bywało.. Z chłopcami i dziewczętami. Postanowił nie komentować żeby jeszcze bardziej nie zapeszyć. Tak czy inaczej po chwili harców Nintendo wrócił do Seath'a i otarł się o jego nogę. Dla chłopaka był to znak, że zabawy nadszedł już kres.. Przynajmniej jeśli chodziło o tą jedną konkretną.. - Bądź dla niej miły, jest nowa - mruknął do Nintendo szeptem mrugająć do niego porozumiewawczo okiem. W całym tym zamieszaniu wydarzyła się również jedna rzecz.. Zupełnie zapomniał o Yorokobim i Rankaku. Zmierzył kociaki spojrzeniem, odrzucił jednak pomysł by poprosić je o pomoc w poszukiwaniach i sam - upewniwszy się wcześniej że kocięta podróżują za nim - z Kamo wciąż na ramionach - ruszył by poszukać Szczurka i Robaczka. | |
| | | Małża Admin
Liczba postów : 955 Punkty : 457 Join date : 26/08/2014 Age : 24 Skąd : Kalos - Lumiose City | Polska - Wrocław Job/hobbies : Adminofaszystka, aspirująca Kapłanka Arceusa
| Temat: Re: Droga nr 2 Nie Maj 27, 2018 3:47 pm | |
| Daleko na horyzoncie dało się już zauważyć kontury potężnych drzew. Za kilkanaście minut powinniście dotrzeć już na skraj dżungli. Czy poradzisz sobie z jej niebezpieczeństwami w pojedynkę? Cóż, póki co nie zaprzątałeś sobie tym głowy, bo przyspieszyłeś, aby dogonić Yorokobiego i Rankaku. Do ciężaru pancernej kaczuszki nie szło szybko się przyzwyczaić, ale szacowałeś, że jeszcze trochę wytrzymasz. Kiedy zwiększyłeś swoje tempo na tyle, by dotrzymać kroku szybkiemu robaczkowi i zwinnemu szczurkowi, zostałeś entuzjastycznie powitany przez swoje pokemony. Yorokobi dreptał żwawo, wyraźnie zadowolony ze słońca i perspektywy kolejnej przygody. Rankaku, chociaż był tym bardziej roztrzepanym że stworków, to przynajmniej trzymał się drogi i nie trzeba było go ratować przed ptakiem skuszonym przez błyszczący pancerzyk twojego robaczego kompana. Reszta drogi minęła wam bez dodatkowych komplikacji.
Możesz pisać w dżungli, albo zmierzać dalej do Wild City. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Droga nr 2 | |
| |
| | | | Droga nr 2 | |
|
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |