Polowanie Unrthodoxa nr. 1

15 safariballi i poke przysmaki w kieszeniach. Słońce na niebie i piach przed oczyma... witamy na pustyni!

Wyruszył w głąb pustyni, patrząc w dal czy nie widać jakiegokolwiek pokemona. Skrywał twarz padającym na niego i oślepiającym słońcem.

I na dzień dobry na drodze stanął ci Tranpich.

Zerknął na Trapincha, który pojawił się. Wyjąłem pokeprzysmaki i przykucnąłem. Czekałem na reakcje pokemona. - Zapewne głodny jesteś.. - powiedziałem cicho do niego, by przypadkiem się nie wystraszył.

Pokemon wydał się zainteresowany. Zjadł trochę karmy którą mu podsunąłeś.

- Dobry pokemon.. dostaniesz więcej jak.. - przerwałem, po czym tyknąłem go ballem w nadziei, że się złapie.

Pokeball zapikał niespokojnie kilka razy i... przestał! Mały ziemny pokemon został złapany, a tobie zostało jeszcze 14 balli.

Podrzuciłem balla zadowolony i udałem się dalej na polowanie na inne pokemony.

Wszedłeś na szczyt jednej z wydm i ujrzałeś oazę, a w niej Whiscash pluskał się w wodzie.

Wrzuciłem do oazy pokeprzysmaki, butelkę, która leżała blisko wziąłem i napełniłem wodą z oazy. Potem poszedłem dalej zostawiając Whiscasha..

//Posty gracza na safari muszą mieć co najmniej dwie linijki, nie zastosowanie się będzie potrącone z balli//

No na razie pusto, ale nie ma co się szybko poddawać...

Szukałem więc dalej jakichś pokemonów, które przykują moją uwagę i być może dołączą do mnie. Miałem nadzieje na szybkie wyjście stąd, gdyż nie lubiłem za bardzo słońca, które padało na mnie. A drzew jak wiadomo na pustyni niema, no może poza palmami przy oazie i jakieś kaktusy.. ;u;

Czy Nidoking może przykuć twoją uwagę? No tak czy siak jednego takiego właśnie zauważyłeś.

Zerkałem chwilę na tego Nidokinga i myślałem: - Podejść i liczyć, że nie będzie mnie gonił czy zostawić... - Skierował po chwili kroki w kierunku Nidokinga. Powoli i ostrożnie. - Witaj, jestem przyjaźnie nastawiony. - rzekł z uśmiechem.

Pokemon obrzucił cię nudzonym spojrzeniem ruszył wolno w swoja stronę, nie uciekał, po prostu odchodził. Możesz spokojnie nękać go dalej, albo w ogóle rzucić balla...

- Trująco-ziemny ta... niekoniecznie ciebie chce, więc skoro odchodzisz a ja walczyć nie mogę to zostawiam. - mruknął do siebie, choć pokemon też usłyszał to. Odszedłem od tego pokemona i skierowałem się na poszukiwania innych pokemonów. Mała była szansa na złapanie takiego kolosa jak Nidoking.

No na razie pusto...

Udałem się w dalszą podróż wzdłuż siebie, machając jakimś wachlarzem który miałem przy sobie by jakoś ochłodzić siebie na tej patelni, po której muszę podążać i szukać pokemonów typu ziemnego.

Eh... dalej pustki na horyzoncie... i nie tylko. Ogólne pusto.

-,-

Cały czas szedłem zerkając a to w lewo, a to w prawo, a to przed siebie, a to za siebie czy gdzieś nie pojawia się jakiś pokemon. Skwar też daje o sobie znać, pot leci ze mnie jak woda z kranu.. xD

Woda! Woda to skarb na pustyni! Jakiś Shandrew chciał się napić, ale szybko się zorientował że to pot i cię opluł...

Dalej idę byle przed siebie, by szukać jakichś pokemonów. Napiłem się trochę wody, którą wziąłem w tamtej oazie z Whiscashem i szedłem cały czas, krążąc po pustyni. Po chwili przystanął na mały odpoczynek i usiadłem na piasku.

Ty sobie odpoczywasz... a pokemonów nie ma.

Siedziałem tak kilka minut, potem wstałem i udałem się dalej. Sprawdzałem też czy niema jakichś śladów może czy aby w pobliżu niema pokemonów. Coraz bardziej miałem dość tego głupiego upału.

Chyba... wróciłeś do punktu wyjścia, znowu oaza z Whiscashem.